Fajne reklamy

Chcemy Wam zareklamować kilka fajnych reklam. Ok, wiemy, to brzmi niedorzecznie, wręcz absurdalnie, ale po prostu jest kilka perełek reklamowych, które nas cieszą ze względu na swój humor, ironię i bezczelność, a przy tym są zorientowane ekologicznie.

Zanim rzucimy okiem na te fajne reklamy, jedno wyjaśnienie: ograniczyliśmy się tylko do reklam samochodów, by, nomen omen, nie odjechać w tym temacie za daleko. A wszystko zaczęło się od tego, że natchnęła nas reklama Hyundaia ix35 w wersji wodorowej. Hyundai jak Hyundai. Ważne jest to, co go napędza, czyli wodór. Koreańska firma już od 2000 roku rozwija napęd wodorowy. Czyli jaki? Auto wodorowe zasysa tlen z powietrza, łączy go w ogniwach paliwowych z wodorem (który tankuje się na stacjach jak bezołowiową, w kilka minut), w wyniku czego powstaje prąd napędzający auto, a z rury wydechowej cieknie woda. Chemiczny symbol wody to H2O, ta daaam! A technologia wodorowa jest tak fascynująca, że po prostu OMG. W takiej sytuacji hasło H2OMG jest jedynym słusznym hasłem. Tak, wiemy, to dziwne, ale tych pięć liter wystarczyło, by reklama Hyundaia na wodór momentalnie trafiła do zestawienia naszych ulubionych reklam. A tam jest już tłoczno.

Auta wodorowe Hyundai ix35
Fajna reklama wodorowego Hyundaia ix35 / Źródło: Hyundai

Fajne reklamy

Zaparkowała tam na przykład Toyota Prius. Prius to auto hybrydowe, czyli ma silnik spalinowy na paliwa kopalne, ale dzięki dodatkowemu silnikowi elektrycznemu jest on oszczędniejszy i bardziej ekologiczny. Poza tym Prius może jechać przez kilka kilometrów z niewielką prędkością w trybie elektrycznym, czyli bezspalinowo i bezszelestnie, tak jak Tesla. Ale dlaczego o tym mowa? Bo reklama Priusa jest fajna.

Toyota Prius auta hybrydowe
Fajna reklama hybrydowej Toyoty Prius / Źródło: Toyota

Bezczelna, zaczepna, ironiczna i dlatego eko-scytująca jest również reklama Toyoty Mirai. Mirai to rywal Hyundaia, czyli połyka tlen, wytwarza prąd i wypluwa z siebie wodę, a wszystko dzięki wodorowi. Wodór natomiast, jak wiemy, jest wszędzie. Nawet w krowich plackach, po angielsku zwanych bullshit. I choć to słowo oznacza też brednie, banialuki i głupoty, to wcale nie są to brednie, banialuki i głupoty, bo Toyota udowadnia, że Mirai to nie żaden bullshit i że naprawdę może jeździć dzięki bullshit, ha!

Fajna reklama wodorowej Toyoty Mirai
Fajna reklama wodorowej Toyoty Mirai / Źródło: Toyota

Bardzo nam się też podoba reklama elektrycznego Nissana Leafa.

I na koniec auto, które do swojego napędu nie wykorzystuje ani paliw kopalnych, ani wodoru, tylko siłę mięśni kierowcy, oczywiście tylko wtedy, gdy się zepsuje. Tak, wiemy, powietrze wokół silników TDI Volkswagena jest teraz bardzo nieczyste, ale trzeba przyznać, że reklamy Garbusa są niezaprzeczalnie, bezdyskusyjnie i oszałamiająco wręcz kultowe, fajne i doskonałe. I nie, to wcale nie jest bullshit. No dobra, koniec tych głupot, obiecujemy, że kolejny wpis będzie miał więcej, no cóż, sensu:)

Afera z silnikami TDI Volkswagena
Afera z silnikami TDI Volkswagena – początki / Źródło: VW

No dobra, słyszymy pytania, w jaki sposób krowie placki przerobić na energię? Sprawa jest prosta, tylko spójrzcie.

Auta wodorowe skąd brać wodór
Krowie placki, Toyota Mirai i fajne reklamy / Źródło: Toyota

Źródła: YouTube, Hyundai UK, Cool Hunter,