Sklepy bez opakowań gwarancją ekoscytujących zakupów

Jest sposób, by zakupy były emocjonujące i ekologiczne. Jaki? Wystarczy pozbyć się ze sklepu opakowań, i już, mamy sklep bez opakowań, ale za to z sensem.

Czasami niemalże nie da się otworzyć doskonale zamkniętego opakowania ulubionych żelków, co jest irytujące, gdy człowiek jest głodny i smutny i dlatego ma ochotę na ulubione żelki (bo na co dzień, na dobry dzień, jedzenie żelków jest niezdrowe i go nie popieramy). Na pewno kupujecie od czasu do czasu jakieś sprzęty elektroniczne, co doprowadza do frustracji, bo bywają one tak zapakowane, w takie wymyślne plastiki tak doskonale spasowane, że do ich ujarzmienia przydałaby się piła łańcuchowa, co sprawia, że walka z nimi doprowadza do gniewu tytanów. O, albo taka mąka i cukier – wkładasz je do koszyka z delikatnością neurochirurga grzebiącego w neuronach, a i tak, pah, pudełko pęka i wyglądasz przy kasie jak heroinista. O, albo dlaczego opakowania wielu produktów na półce wyglądają na duże, a po otwarciu, jak to się oczywiście wreszcie uda, okazuje się, że w środku są one do połowy puste?

sklepy bez opakowań
Sklepy bez opakowań

Tak, opakowania są irytujące i głupie, a niektóre są tak zamknięte, że gdyby Twoje życie zależało od ich otwarcia, to mógłbyś nie przeżyć. Poza tym są nieekologiczne, bo zapewne słyszeliście o ogromnych, dryfujących po oceanach wyspach z plastiku, prawda? No i jeszcze każde opakowanie trzeba zaprojektować, wyprodukować, gdzieś zawieźć, włożyć w nie produkt i dalej gdzieś z nim jechać, a potem je wyrzucić, bo nikt przecież nie zjada opakowań z własnej woli. Koszty, stracona energia, rosnące góry śmieć – a fe! I dlatego z taką sympatią patrzymy na sklepy bez opakowań.

Wiemy już, że są ekologiczne, bo nie mają opakowań, to znaczy produkty w nich oferowane są sprzedawane z wielkich, przemysłowych niemalże opakowań zbiorczych, a każdy klient przychodzi ze swoimi przedmiotami służącymi jako opakowanie i bierze tyle produktów, ile potrzebuje. To sprawia, że zakupy w takim sklepie są emocjonujące, bo nagle idziesz po litr mąki (jeśli zapakujesz ją w butelkę po mleku, albo do słoika, co jest możliwe) czy garść migdałów (można je wrzucić do kieszeni płaszcza i przegryzać w drodze do pracy). To, co kupisz, wkładasz do kieszeni, kapelusza lub schowka w aucie. Oczywiście, możesz przyjść ze swoją designerską, bawełnianą torbą i tam włożyć kilogram buraków, nie ma problemu, ale skoro można poeksperymentować i się kreatywnie zabawić, to dlaczego by nie skorzystać? Butelka masła? Kubek sera białego? Miska oleju? To możliwe!

Sklepy bez opakowań
Sklepy bez opakowań

Idea jest taka – musisz mieć na wszystko swoje opakowanie, a torebki foliowe nie są mile widziane. Jeszcze jeden plus sklepów bez opakowań – kupujesz tyle, ile potrzebujesz. Mnie wystarczą dwa żelki na poprawę humoru, więc nie rozumiem, dlaczego mam kupować całe opakowanie, którego i tak nie mogę otworzyć. Sklepy bez opakowań pojawiły się najpierw w USA i Kanadzie (wierzymy, że Bill i Mark robią tam zakupy), ale przedostały się już przez ocean i są w wielu miastach Europy, w tym w Warszawie (Nagie z Natury). A mówili, że nasz kraj jest w ruinie, a tu proszę, są u nas najmodniejsze i najprawdopodobniej najbardziej ekologiczne sklepy świata, choć bez opakowań. Jak dla nas to nie jest kraj w ruinie.

Sklepy bez opakowań
Sklepy bez opakowań

Źródła: Nagie z natury , Original Unverpackt, freeimages

The form you have selected does not exist.