Armia amerykańska stawia na wodór

Armia amerykańska wydała rozkaz koncernowi General Motors, by zbudować auto wodorowe. Rozkaz został wykonany. To dla nas, cywili, dobry znak.

Armia amerykańska ma obezwładniający budżet po to, by bronić świat przez zagrożeniami. Aby osiągnąć ten cel, amerykańscy żołnierze jeżdżą na pola bitew. A tam muszą mieć jak się poruszać i skąd brać prąd. Tęgie umysły wymyśliły więc, że najlepsze będzie do tego auto wodorowe (wiemy, jak ono działa, ha!)

Armia amerykańska stawia na wodór Chevrolet ZH2
Armia amerykańska stawia na wodór – Chevrolet ZH2 / Źródło: GM

Chevrolet ZH2 to cywilny, ale mocno przerobiony Chevrolet Colorado z ogniwami paliwowymi (Chevrolet to część koncernu General Motors – jeśli GM to generał, wówczas Chevrolet jest podchorążym:). Według amerykańskiej armii ogniwa mają wiele zalet – moment obrotowy dostępny jest od ręki, jazda jest bezszelestna, no i woda cieknie z rury wydechowej (są też bardziej ekologiczne niż silniki spalinowe, ale chyba nie to jest najważniejsze dla generalicji). Napęd wodorowy pochodzi z Chevroleta Equinox FCV, którego 120 egzemplarzy pokonało już 3 miliony mil w ramach testów. H2OMG, że tak powiemy w języku Hundaia, to dużo!

Armia amerykańska stawia na wodór Chevrolet ZH2
Armia amerykańska raczej nie gustuje we fioletach i żółciach, więc dlatego Chevrolet ZH2 jest tak wojskowo szary / Źródło: GM

Armia amerykańska stawia na ekologię?

Chevrolet ZH2 nie będzie szybki (ponad 15 s do setki), ale za to wytrwały (prawie 200 km zasięgu), wytrzymały (tył to włókno węglowe wzmocnione kevlarem) i bardzo energetyczny. Armia amerykańska wydała rozkaz, by na liście wyposażenia auta był generator prądu. Dlaczego? W czasie postoju ogniwa paliwowe są 10 razy bardziej efektywne energetycznie niż silnik spalinowy. Gdy więc ZH2 parkuje, przekształca się w elektrownię i daje aż 300V prądu stałego, co zamieniane jest na 120V lub 240V prądu zmiennego. Generator wytworzy maksymalnie 25 kW energii – wystarczy, by zasilić całą bazę. Jakby nie patrzeć, to bardzo ekologiczne źródło prądu – co by było, gdyby całe miasta były energetyzowane przez samochody? Tesla już wie. No dobrze, ale dlaczego to ważne, że armia wymyśliła sobie auto wodorowe?

Armia amerykańska stawia na wodór Chevrolet ZH2
To auto wygląda tak, jakby mogło dojechać w każde miejsce po to, by dać mu prąd / Źródło: GM

Gdyby nie armia amerykańska i badania finansowe pośrednio lub bezpośrednio przez nią, a także jej wizje i pomysły, nie mielibyśmy internetu, systemu operacyjnego w komputerach, Google Maps, Siri w iPhonie, nawigacji GPS, walkie talkie, superglue, cyfrowej fotografii, taśmy klejącej i autonomicznych samochodów. Może więc teraz dzięki armii amerykańskiej będziemy mieć na drogach auta wodorowe?

Armia amerykańska stawia na wodór Chevrolet ZH2
Ogniwo paliwowe w Chevrolecie ZH2 / Źródło: GM

PS. Toyota wpadła na ten sam pomysł. Jej nowy, wodorowy autobus krąży po mieście, jak nic złego się nie dzieje, ale kiedy zabraknie prądu, autobus można podłączyć do budynku i zamienia się on w elektrownie (ma tyle energii, że całej szkole zapewni prąd). Eko-scytujące, jak wszystkie autobusy z eko-napędem, również te polskie.

Wodorowy autobus Toyoty też może działać jak generator
Wodorowy autobus Toyoty też może działać jak generator / Źródło: Toyota

 

Źródła: Autocar, Chevrolet, The Verge, The ALPHR, mic.com