Ekologiczny – czyli właściwie jaki?

Piszemy na blogu o różnych kwestiach związanych z ochroną środowiska, zmianami klimatycznymi czy zieloną energią. Ale czy to oznacza, że nasz blog jest ekologiczny? A co z całą resztą materialnego świata? Co tak naprawdę czyni dany przedmiot czy usługę bardziej ekologiczną od innych?

Najsensowniej byłoby zacząć od sprawdzenia, co mówi…

Definicja słowa „ekologiczny”

A zatem zaglądamy do Słownika Języka Polskiego PWN i czytamy:

ekologiczny
1. «dotyczący związku warunków zewnętrznych z życiem roślin i zwierząt»

2. «związany z ochroną środowiska»

3. «wyprodukowany ze składników naturalnych»

Jak tak się głębiej zastanowić, to nasz blog spełnia absolutnie wszystkie kryteria. Jakim cudem? Po pierwsze, podejmujemy ważne tematy, które niewątpliwie wiążą się z życiem roślin i zwierząt (również Homo sapiens) w antropogenicznym świecie borykającym się zarówno z postępującymi zmianami klimatycznymi, jak i gigantycznymi masami plastiku.

Drugi punkt z definicji także spełniamy, bo przecież piszemy o sprawach dotyczących ochrony środowiska. To u nas przecież mogliście przeczytać o walce z foliówkami, czy o sposobach na niemarnowanie jedzenia. Pod to kwalifikują się chociażby nasze namowy na rozpoczęcie życia zero waste. Czyli może sobie przyznać punkt.

serce z mchu
Za prowadzenie ekologicznego bloga przyznajemy sobie zielone serduszko 🙂 / Źródło: zasoby własne

Co z ostatnią, trzecią składową definicji? Jeżeli przyjmiemy, że człowiek jest inteligentną mieszaniną złożoną ze składników naturalnych (typu tlen, węgiel, wodór, azot czy wapń), oraz że zostaliśmy wyprodukowani nieco ponad 30 lat, to temu łapiemy się do tej definicji. Hurra – oznacza to, że nasz blog jest w 100% ekologiczny! 🙂

No dobrze, a teraz trochę bardziej na poważnie sprawdźmy…

Jaki jest nasz ekologiczny ślad?

Żyjemy obecnie w czasach, w których coraz więcej rzeczy jest ekologicznych. Przynajmniej do tego przekonują nas na każdym kroku specjaliści z działów marketingu i PR-u. Możemy się natknąć na ekologiczny dżem, ekologiczną herbatę, kurczaka z chowu ekologicznego. Są też ekologiczne farby albo ekologiczne domy. Kiedyś nawet koncern Volkswagena chwalił się swoją wybitną technologią spalinowych silników określając ją jako ekologicznego diesla (cóż za oksymoron). Można też prowadzić (a raczej starać się prowadzić) ekologiczne życie. Tylko czy można różne ekologiczne aspekty jakoś ocenić?

Jeden ze sposobów to określić ślad ekologiczny (ang. ecological footprint). Oznacza on wpływ ludzi na środowisko mierzony za pomocą powierzchni lądu i morza niezbędnej do wyprodukowania różnych dóbr i późniejsze zagospodarowanie wytworzonych przy tej okazji odpadów. W uproszczeniu to miara zapotrzebowania człowieka na zasoby środowiskowe przy określonym stylu życia. A mówiąc wprost – ile planet Ziemi potrzeba, żeby żyć na obecnym poziomie.

mój ślad ekologiczny
Tak wygląda mój ślad ekologiczny. A Tobie ile wyszło? / Źródło: Ecological Footprint Calculator

Ślad ekologiczny można określić chociażby dla całego kraju, albo jakieś większe zgromadzenia (np. miasta). Ale możecie to zrobić również dla siebie, chociażby poprzez kalkulator opracowany przez Global Footprint Network. Nie jest idealny i super szczegółowy, ale może nam dać jakieś wyobrażenie o naszym poziomie (nie)ekologiczności względem naszej planety. Mnie osobiście wyszło, że korzystam z jej zasobów w nieco większym stopniu niż powinienem (choć i tak jestem lepszy niż Amerykanie) i od 10 sierpnia każdego roku żyję na ekologiczny kredyt. No cóż, jest jeszcze kilka pól do poprawy…

Ekologiczny cykl życia

Zdecydowanie bardziej szczegółowe wyniki da nam przeprowadzenie analizy cyklu życia (ang. Life Cycle Assessment) opartej o metodologię ujętą w normie ISO 14040. Najczęściej wykonuje się ją dla różnych produktów lub ich funkcji, które porównuje się ze sobą, albo sprawdza się ich warianty. W takiej analizie ocenia się efekty środowiskowe przez całe życie wyrobu, co określa się jako analizę „od kołyski aż do grobu” (ang. from cradle to grave). Obecnie jesteśmy w momencie rozwoju gospodarki w obiegu zamkniętym, więc taka analiza LCA będzie musiała uwzględniać jej wymogi (czyli „od kołyski aż do kołyski”). O zabójczych smartfonach pisaliśmy tydzień temu, więc zerknijmy do innych przykładów.

Analiza LCA przeprowadzona kilka lat temu w USA dla LEDów wykazała, że choć ich produkcja ma większy wpływ na środowisko niż produkcja żarówek, to biorąc pod uwagę ich główną funkcję i nakłady energii potrzebne do świecenia nie mają sobie równych. Zaktualizowana 3 lata temu analiza tylko to potwierdziła. Można zatem przyjąć w uproszczeniu, że LEDy to aktualnie najbardziej ekologiczne źródło światła (nie licząc światła słonecznego).

ekologiczny produkt sklep lodówka
Jak ocenić, który produkt jest bardziej ekologiczny od innego? / Źródło: Unsplash; Foto: NeONBRAND

Kolejny przykład jest z branży motoryzacyjnej, wprost z umoczonej w #dieselgate marki Audi. Porównując cały cykl życia (od produkcji, przez 200 000 km jazdy, aż do recyklingu) produkowanego do 2014 roku modelu Audi TT z nowszym modelem ekobilans wyszedł na plus dla tego drugiego (lżejszego, zużywającego mniej paliwa i w jeszcze większym stopniu nadającego się do recyklingu). Czy to jednak oznacza, że Audi może ogłaszać światu, że produkuje ekologiczne auta, mimo że nie są elektryczne? Hmmm…

Bardziej dostępne od Audi TT jest mleko. W Wielkiej Brytanii w 2010 roku bardzo szczegółowo sprawdzono, jakie rodzaje opakowań dostępnych w tamtejszych sklepach są bardziej, no cóż, ekologiczne. Agencja WRAP przeanalizowała między innymi ich wpływ na klimat, zakwaszenie i eutrofizację wód, toksyczność, transport czy kwestie zagospodarowania odpadów. I co im wyszło? Generalnie im lżejsze opakowanie i zawierające więcej materiału z recyklingu, tym lepiej dla środowiska. Za to opublikowana 2 lata temu analiza dotycząca rynku włoskiego stwierdza, że kartonowe opakowania (typu Tetra Pak) są o ok. 12% bardziej ekologiczne od opakowań z politetylenu i o ponad 34% od popularnego PETu. Daje to do myślenia.

Ekologiczna etykieta

Jednak znalezienie, a później czytanie wielostronicowych raportów na temat wpływu na środowisko danego produktu jest czasochłonne. Dużo wygodniej byłoby ocenić jego ekologiczność na pierwszy rzut oka. Mogą nam do tego posłużyć ekologiczne etykiety. Ale nie tylko takie, które pokazują, czy dane opakowanie nadaje się do recyklingu (sprawdźcie na blogu Julii), czy sprzęt zużywa więcej czy mniej energii (etykieta energetyczna), czy pochodzi z rolnictwa ekologicznego. Niewątpliwie są pomocne, ale chodzi nam o wielokryterialną ocenę produktu. Z pomocą (nie pierwszy raz) przychodzi Unia Europejska, która już od 25 lat promuje stosowanie EU Ecolabel. Co to takiego?

ekologiczny produkt EU Ecolabel
Znacie produkty z etykietą EU Ecolabel? / Źródło: Komisja Europejska

EU Ecolabel to dobrowolny system ekologicznej certyfikacji, który obejmuje już około 60 000 produktów spośród 30 kategorii. Dostają one specjalną etykietę jeżeli spełniają określone standardy ochrony środowiska i wydajności oraz są bezpieczne w użytkowaniu. W sklepach możecie szukać oznakowanych produktów chociażby wśród takich grup jak środki czystości, meble, sprzęt elektroniczny czy ubrania. Co ciekawe, o taką etykietę mogą się ubiegać również kempingi i hotele (w Polsce są takie trzy). Takie obiekty muszą posiadać między innymi energooszczędne urządzenia i sterowanie, ograniczać liczbę prań oraz nie stosować jednorazówek (np. kosmetyków czy sztućców).

Choć większość Europejczyków (9 na 10) wierzy, że wybieranie przyjaznych środowisku produktów ma znaczenie, to niestety, większość produktów na sklepowych półkach nie może się pochwalić certyfikatem EU Ecolabel. Ja jednak jestem uważnym konsumentem i znalazłem z takim znaczkiem tabletki do zmywarki, których używam. Można również kupić płyn do mycia naczyń, który na dodatek jest w butelce wykonanej w całości ze zrecyklingowanego PETu. Zatem szukajcie, a znajdziecie! A może już gdzieś takie znaleźliście?

ekologiczny płyn do mycia naczyń
Żeby sprawdzić, czy produkt jest ekologiczny trzeba dokładnie czytać etykiety / Źródło: zasoby własne

Ekologiczny rozsądek wskazany

Sami widzicie, że istnieją i są stosowane metody analityczne określające (choć nieidealnie) wpływ na środowisko wszelakich produktów czy usług (a nawet całej ludzkości). Niestety, w większości przypadków o ich wynikach nie usłyszycie w reklamach. Takich raportów trzeba poszukać i się w nie zagłębić, żeby poznać szczegóły. Można też wspomagać się widocznym oznakowaniem potwierdzającym uzyskanie ekologicznego certyfikatu. Generalna konkluzja jest taka, że nie wszystko takie ekologiczne na jakie wygląda, albo na ile wodze fantazji puścili PR-owcy.

A Wy jak postrzegacie ekologiczność danego produktu? Macie jakieś godne polecenia eko-produkty? Czy Wy sami uważacie siebie za ekologicznych?

 

Źródła: WRAPKomisja Europejska