Elektryczna ciężarówka Mercedesa nie ma sensu

Elektryczna ciężarówka Mercedesa nazywa się Urban eTruck i w tym roku, w ramach testów, trafi do 20 klientów. To głupi pomysł. Dlaczego?

Elektryczna ciężarówka z gwiazdą na masce ma baterie o pojemności 212 kWh i dwa silniki o mocy 335 KM (elektryczny napęd waży ponad 1,7 tony). Zasięg przy pełnych bateriach to 200 km, ale ciężarówka jest po to, by wozić dużo rzeczy, więc jeśli wykorzystamy jej ładowność (12,8 tony), to zasięg z pewnością się skróci. Jak bardzo? Mercedes się nie chwali.

Elektryczna ciężarówka Mercedes Urban eTruck 2
Elektryczna ciężarówka Mercedes Urban eTruck / Źródło: Mercedes

A zatem zasięg jest na tyle mały, że Urban eTruck nie będzie śmigał między miastami, tak jak wodorowa ciężarówka czy chociaż ciężarówka udająca tramwaj. To oznacza, że elektryczna ciężarówka ma jeździć po mieście – i to jest bez sensu. Trudno powiedzieć, do jakiego wniosku dojdzie 20 firm, które w tym roku dostaną Mercedesa do testów. Jazdy próbne potrwają rok. Mercedes zapewni pełne wsparcie, zbierze dane, dopieści konstrukcję i w 2020 roku chce rozpocząć sprzedaż. Tylko czy…

Elektryczna ciężarówka Mercedes Urban eTruck 2
Elektryczna ciężarówka Mercedes Urban eTruck / Źródło: Mercedes

Elektryczna ciężarówka na pewno jest potrzebna?

Jeśli pogadacie z logistykami, to powiedzą wam, że najwięcej kosztów generuje tzw. ostatni kilometr w procesie dotarcia do celu. To jest też najbardziej męczące i czasochłonne – pogadajcie przy okazji z kurierami. Czyli tak – paczka leci samolotem lub płynie statkiem z drugiego końca świata, potem z lotniska/portu jedzie ciężarówką do centrum dystrybucyjnego, a potem przejmuje ją kurier.

Wydaje nam się, że taniej i bardziej ekologicznie byłoby, gdyby paczka pokonywała przysłowiową ostatnią prostą w malutkim aucie elektrycznym, średniej wielkości dostawczaku lub nawet dużym aucie dostawczym, a nie ciężarówką. Nie chcemy, by po miastach jeździły ciężarówki, wolimy mniejsze auta. Tak przy okazji – Renault posiada malutki pojazd dostawczy Twizy, normalnej wielkości elektryczne Kangoo i naprawdę sporego, zelektryfikowanego Mastera.

Elektryczne modele dostawcze Renault
Elektryczne modele dostawcze Renault / Źródło: Renault

A jeśli nie dostawcze auta elektryczne na ostatnim kilometrze, to może drony? Pokonanie ostatniego kilometra dronem jest najprawdopodobniej tańsze niż nawet najbardziej oszczędnym samochodem. Wyobraźcie to sobie – kurier śmiga po mieści i dostarcza niektóre paczki, a niektóre dostarcza za niego dron – ma to potencjał? Chyba ma, bo niedawno Mercedes zaprezentował elektryczne auto dostawcze z dronami na dachu. Elektryczna ciężarówka Mercedesa, choć kosmicznie stylizowana, bezszelestna i elektryzująca, jest jednak za wielka do zatłoczonych miast, nie sądzicie?

Elektryczny, dostawczy Mercedes z dronami
Elektryczny, dostawczy Mercedes z dronami / Źródło: Mercedes

 

Źródła: GreenCarReports, AutoExpress, Daimler