Czy mikrowyprawy mogą zmniejszyć negatywny wpływ turystyki na środowisko?

Tegoroczne wakacje stają się powoli wspomnieniem, ale warto zdobyć się na chwilę refleksji, żeby pomyśleć o ich wpływie na środowisko. Ludzie podróżują po Polsce i po świecie zaśmiecając okolice, emitując tony dwutlenku węgla i często niszcząc przyrodę. Może więc mikrowyprawy są dobrym sposobem na zmniejszenie negatywnego wpływu turystyki na środowisko?

mikrowyprawy
Wyprawa przez Sawannę Afrykańską na terenie Parku Narodowego Gór Stołowych / Źródło: zasoby własne

Według mnie są bardzo dobrym pomysłem! Ale od razu zaznaczę, że świata nie uratują. Dlaczego? O tym za chwilę.

Przemysł turystyczny do ekologicznych nie należy

Warto wiedzieć, że przemysł turystyczny należy do jednej z najszybciej rozwijających się i jednej z większych gałęzi światowej gospodarki. Liczby mówią, że turystyka odpowiada za 10% globalnego PKB, 7% światowego eksportu, a co 10 miejsce pracy związane jest właśnie z turystyką. Co roku podróżuje 1 miliard ludzi i będzie ich przybywać. Do tego aż 60% lotów samolotami jest związanych z wyjazdami wypoczynkowymi.

Jak się można domyślać, taki stan rzeczy musi mieć wpływ na środowisko. Użytkowanie przez turystykę wszelakich zasobów – energii, wody, ziemi czy surowców naturalnych – powoduje generowanie odpadów (14% w skali świata według danych UNEP), ścieków, różnorakich emisji oraz degradację ekosystemów. Jak można przeczytać w jednym z badań opublikowanych w Nature, same emisje gazów cieplarnianych przypisywane turystyce to blisko 10% globalnej sumy, z czego aż 90% tej wartość związana jest z transportem (głównie lotniczym). Przy okazji sprawdźcie jaki wpływ na środowisko ma latanie samolotem.

Zakładając, że nic spektakularnego pod względem turystyki się nie zmieni (mam na myśli znaczący spadek popularności tego biznesu i sposobu życia), to według przewidywań badaczy do 2050 roku zużycie prądu w turystycznej branży wzrośnie o ponad 150%, a wraz z nim o 131% wzrosną emisje gazów cieplarnianych. Zużycie wody wzrośnie o 152%, a z kolei odpadów przybędzie o ponad 250%. Nie wygląda to na przyjazną środowisku i klimatowi perspektywę. Zresztą spójrzcie na…

Negatywne przykłady wpływu turystyki na środowisko

  • Badanie przeprowadzone w Indiach wykazało, że zagraniczni turyści produkują 5,5 kg odpadów na osobę, co jest ogromną ilością w stosunku do 0,5 kg odpadów statystycznie wytwarzanych przez rodowitych mieszkańców.
  • Na Malcie wyliczono, że mieszkaniec tej śródziemnomorskiej wyspy produkuje 0,68 kg śmieci rocznie, gdy tymczasem turysta korzystający z hotelu ma na sumieniu 1,25 kg odpadów dziennie.
  • Statki należące do Carnival Corporation, największego na świecie operator luksusowych statków wycieczkowych, tylko w 2017 roku pływając wzdłuż europejskich wybrzeży wyemitowały 10 razy więcej tlenków siarki niż 260 milionów aut z całej Europy.
  • Średnie pole golfowe w tropikalnym kraju zużywa tyle wody co 60 000 mieszkańców okolicznych wiosek. Do tego dochodzi jeszcze 1,5 tony nawozów, pestycydów i herbicydów zużywanych co roku.
  • Turyści w hotelach zużywają od 3 do 4 razy więcej wody niż stali mieszkańcy.
malta-hotele-marina
Takie zagęszczenie hoteli i łodzi na pewno nie służy środowisku / Źródło: zasoby własne

Generalnie można przyjąć, że turyści konsumują więcej. Na dodatek wielkie ośrodki i hotele często są budowane bez poszanowania środowiska, bo przecież najważniejszy jest zysk.

Ale można też uprawiać turystykę w wydaniu mikro. Nie trzeba jechać bardzo daleko, żeby odpocząć. Bardzo często wystarczy kawałek zacisznego parku w mieście, wyjazd nad jezioro za miastem albo w najbliższe góry. Ok, zdaję sobie sprawę, że te góry mogą być oddalone od nas nawet o kilkaset kilometrów (zwłaszcza jak ktoś mieszka w Suwałkach albo Szczecinie). Ale to i tak zdecydowanie bliżej niż Alpy.

Mikrowyprawy według Łukasza Długowskiego

Autor bloga pt. Mikrowyprawy oraz książki „Mikrowyprawy w wielkim mieście„, a ostatnio pomysłodawca utworzenia pierwszego obywatelskiego rezerwatu przyrody jest ekspertem do turystyki w wersji mikro.

Gdy na początku lipca nadarzyła się okazja na spotkanie, zadałem mu pytanie postawione w tytule: czy widzi szanse na to, żeby mikrowyprawy stały się bardziej popularne w celu ograniczania negatywnego wpływu na środowisko masowej turystyki. Łukasz odpowiedział krótko, że NIE. Ale dodał, że warto promować tę ideę również odnosząc się do kwestii środowiskowych.

Łukasz przyznał się też, że ma poczucie winy spowodowane okazjonalnym lataniem samolotem. Jednoczenie padło z jego ust pewnego rodzaju usprawiedliwienie, że przecież 10% najbogatszych ludzi odpowiada za 50% emisji gazów cieplarnianych. Poniekąd rozumiem ten argument, a poniekąd nie, ale na takie rozważania będzie inny czas i miejsce.

Moje pomysły na mikrowyprawy

Widząc skalę masowej turystyki intuicyjnie czujemy, że mikrowyprawy nie mają szans się przebić do mainstreamu. Są przecież zazwyczaj mniej spektakularne od wakacji na tropikalnej wyspie (przynajmniej dla statystycznej większości). Nie wzbudzają też aż takiego zainteresowania na Facebooku albo Instagramie (a przecież dla części społeczeństwa ma to ogromne znaczenie). Choć to pewnie kwestia innego podejścia do życia, albo zrobienia po prostu dobrej fotki.

mikrowyprawy2
Wycieczki po polskich górach polecają się na mikrowyprawy / Źródło: zasoby własne

Przemysł turystyczny raczej nie potrafi zostawić przyrody bez uszczerbku. Ale myślę, że dobrym pomysłem jest zachowanie umiaru i skromności w obcowaniu z naturą. skromniej. Dlatego wydaje mi się, że nie zaszkodziłoby zaplanować kolejny wyjazd wakacyjny albo popularny „city break” bliżej naszego miejsca zamieszkania. I najlepiej, żebyśmy dojechali na miejsce jakimś niskoemisyjnym środkiem transportu. Nasz ślad węglowy tylko na tym zyska.

Ja mogę Wam polecić chociażby miejscówki w okolicach Poznania idealne na mikrowyprawy:

  • Sierakowski Park Krajobrazowy – raptem 60 km od Poznania, najwygodniej dojechać autem, albo rowerem;
  • Wielkopolski Park Narodowy – 15 minut jazdy pociągiem z dworca głównego w Poznaniu i parę minut spaceru i już jesteśmy na miejscu;
  • Jeziora Rusałka i Strzeszyńskie – najlepiej wybrać się na objazdówkę bardzo przyjemną trasą rowerową;
  • Rezerwat Morasko – świetne miejsce na kosmiczny spacer wśród kraterów po meteorytach, na które dojechać można chociażby miejskim autobusem;
  • Jezioro Łysy Młyn – do tego urokliwego miejsca parę kilometrów za miastem możliwy jest dojazd rowerem, autobusem, albo autem
  • Nadwarciański szlak rowerowy – można zacząć przy Moście Lecha i jechać w kierunku na Biedrusko, albo na odwrót, bo trasa i tak będzie przyjemna.

Wakacje z małym śladem węglowym

Ja od zawsze preferuję podróże po Polsce, co w kontekście braku fizycznych granic państwowych można uznać za jakąś formę mikrowypraw. Kiedyś jeździłem po kraju na rowerze (Podlasie, Suwalszczyzna, Warmia, Kaszuby), albo łaziłem po górach. Zwłaszcza Sudety, a konkretnie Kotlina Kłodzka, są mi bliskie, bo tam jako dzieciak spędzałem z rodzicami na wakacje. Obecnie to ja z własną rodziną odkrywam na nowo te rejony. Wymienię Wam kilka fajnych miejsc z mojego sierpniowego wyjazdu.

  • Kudowa-Zdrój – górski kurort pod palmami (dosłownie), a niedaleko w Pstrążnej wspaniały skansen wypełniony ciszą i spokojem;
  • Góry Stołowe – niezbyt tłumnie odwiedzane przez turystów (poza najbardziej popularnym Szczelińcem i Błędnymi Skałami), z pięknymi skalnymi formacjami, afrykańską sawanna
  • Teplickie Skaly – rok wcześniej byłem w czeskim Adsprachu, teraz postanowiłem odwiedzić sąsiednie skalne miasto i się nie zawiodłem;
  • Rezerwat przyrody „Torfowisko pod Zieleńcem” – świetne miejsce, żeby zobaczyć jak wygląda prawdziwe torfowisko, jak się tworzy i dlaczego powinniśmy chronić takie ekosystemy, a także napić się wody ze strumienia, który należy do zlewiska Morza Północnego;
  • Kopalnia węgla w Nowej Rudzie – ciekawie opowiedziana historia wydobycia węgla, możliwość zobaczenia (i usłyszenia) prawdziwych maszyn górniczych w akcji
wodospad-wilczki-miedzygorze
Tak piękne miejsca znajdziemy w Polsce, konkretnie w Międzygórzu / Źródło: zasoby własne

Właściwie, to mógłbym polecić całą Kotlinę Kłodzką, bo jest tam naprawdę co zwiedzać i gdzie wypoczywać. Podczas urlopu przejechałem autem w sumie nieco ponad 1200 km, co przełożyło się na około 200 kg wyemitowanego z rury wydechowej CO2. I to na całą 4-osobową rodzinę. Zdecydowanie mniej niż gdybym wybrał się gdzieś daleko samolotem (a nie planuję).

Cudze chwalicie, swego nie znacie

Na koniec podzielę się z Wami genialną według mnie kampanią marketingową związana właśnie z podróżami na mniejszą skalę. Deutsche Bahn, czyli niemiecki odpowiednik PKP, porównuje na zdjęciach urokliwe, czasem wręcz spektakularne miejsca w Niemczech z tymi często dużo bardziej znanymi na świecie atrakcjami turystycznymi. Jednocześnie widzimy cenę samolotu na drugi koniec świata i cenę biletu na pociąg. A jak wiadomo, latanie jest dużo gorsze dla klimatu i środowiska niż kolej. Zresztą sami zobaczcie o co chodzi w tej kampanii.

Oczywiście celem numer 1 dla niemieckich kolei była większa sprzedaż biletów (co się udało), ale chodzi mi o to, że prędzej wpadamy na pomysł dalekiej podróży na Bali albo na jakąś inną Dominikanę niż na to, żeby spędzić wakacje gdzieś bliżej. Niemcy, jak widzimy, mogą się pochwalić pięknymi miejscami wartymi odwiedzenia.

Ale przecież także w Polsce znajdziemy wzbudzające zachwyt lokalizacje. Na pewno każdy może wymienić swoje ulubione miejsca docelowe. Jakie są Wasze ulubione miejsca na mikrowyprawy? Lubicie taką formę turystyki? Napiszcie mi w komentarzach 🙂

 

Źródła: UN Environment, Scientific American, Nature Climate Change Vol. 8 (June 2018), EcoBnB, Transport & Environment, Contagious.com

The form you have selected does not exist.