Czy tania ropa zatrzyma zieloną rewolucję?

Od jakiegoś czasu podczas tankowania naszych samochodów możemy trochę odetchnąć, bo ceny spadły do poziomu około 4 złotych za litr paliwa. Tania ropa i tania benzyna jest bez wątpienia przyjemna dla naszych portfeli. Ale czy taki stan rzeczy nie spowoduje spowolnienia inwestycji w energetykę odnawialną? A może zielona rewolucja w transporcie zostanie zahamowania?

W 2015 roku na całym świecie produkowano około 95 milionów baryłek dziennie, co daje nam 15 miliardów litrów. Mając do dyspozycji taką ilość paliwa moglibyśmy (licząc w uproszczeniu) wysłać tylko jednego dnia 2000 statków kosmicznych na Marsa i z powrotem (przy założeniu, że nasz statek spalałby 6 l/100 km, a ropa nadawałaby się jako paliwo w kosmosie). Generalnie pomysł raczej nierealny, ale tak samo nierealny wydawał się fakt, że ropa będzie tania jak przysłowiowy barszcz.

Rekordowo tania ropa

Ceny ropy na przestrzeni lat raz spadały, raz rosły w odpowiedzi na światową sytuację geopolityczną. Nie tak dawno cena baryłki ropy spadła poniżej poziomu 30 dolarów, by obecnie zatrzymać się na 33 dolarach. Na przestrzeni ostatnich 10 lat nie było niższego poziomu. Nawet w czasie światowego kryzysu w 2008 i 2009 roku cena baryłki ropy była wyższa od aktualnej.

crude_oil_brent_price_02-horz
Tania ropa – porównanie cen baryłki ropy w ostatnich 30 dniach i 10 latach / Źródło: Nasdaq

Niektórzy przyczyn takiego stanu rzeczy upatrują w teorii spiskowej, która mówi o uknutej przez kraje arabskie i Stany Zjednoczone zmowie mającej na celu osłabienie Rosji na arenie międzynarodowej. Jednak bardziej realną odpowiedzią jest to, że Stany Zjednoczone nie dość, że podwoiły w ostatnich latach swoje wydobycie ropy, między innymi dzięki udoskonalonej technologii pozyskiwania tego surowca z łupków bitumicznych, to na dodatek po 40 latach został zniesiony zakaz eksportu amerykańskiej ropy.

Dotychczasowi dostawcy ropy do USA, czyli kraje Bliskiego Wschodu, Nigeria i Algieria, muszą walczyć o azjatyckie rynki, co zmusza ich do cięcia cen. Również Kanada oraz Irak eksportują coraz więcej ropy, a pogrążona w kryzysie Rosja także nie zwalnia tempa wydobycia. A do tego potwierdzone rezerwy ropy na rok 2014 były o 34% większe od tych z roku 1994 i o 20% większe niż w 2004 roku.

rezerwy_ropy_2014_BP
Rezerwy ropy / Źródło: BP Statistical Review of World Energy June 2015

To wszystko powoduje, że obecnie mamy na rynku dużo za dużo ropy, a popyt na nią jest sporo niższy od podaży i stąd tak niska cena tego surowca.

world_oil_production_consumption
Tania ropa – produkcja vs. konsumpcja / Źródło: EIA

Oczywiście dla nas tania ropa i benzyna oznacza, że możemy wydać zaoszczędzone pieniądze na coś innego. Albo zacząć więcej jeździć samochodem (i emitować więcej zanieczyszczeń). Według amerykańskich naukowców niska cena ropy może się również przyczyniać do otyłości, bo przecież po bułki do sklepu „opłaca się” teraz jeździć samochodem.

Tania ropa oznacza także spore straty dla ropopochodnych biznesów. Kraje żyjące z ropy, takie jak Wenezuela, Nigeria, Ekwador, Brazylia i Rosja, a także niektóre stany USA jak Alaska, Teksas czy Północna Dakota tracą miliony. Analizy pokazują, że część państw żyjących dzięki ropie będzie miała problemy ze zrównoważeniem budżetu. Dla przykładu Libia potrzebowałaby ceny na poziomie 184 dolarów za baryłkę, a Rosja i Arabia Saudyjska w okolicach 105 dolarów.

Światowe koncerny paliwowe ogłosiły masowe zwolnienia w odpowiedzi na spadek cen, a mniejsi gracze wyprzedają swoje udziały. Co ciekawe, odnotowano również wzrost ilość wypadków śmiertelnych na drogach w USA, co niektórzy wiążą ze zwiększoną liczba auta na drogach spowodowaną taniejącą ropą.

Najważniejsi gracze na rynku ropy próbują się jakoś zorientować w obecnej sytuacji. Media informują, że dochodzi do rozmów mających na celu sztuczne podniesienie cen. Pomysł wprowadzenia podatku od ropy zgłosił niedawno prezydent Obama, ale nie spotkało się to z dobrym przyjęciem. Sytuację jeszcze pogarsza zmniejszone zapotrzebowanie ropy przez Chiny. Można się zatem spodziewać, że w najbliższym czasie znaczących wzrostów cen ropy nie będzie, a poziom 100-140 dolarów za baryłkę można ująć w kategorii „było-minęło”.

Tania ropa czy tanie auta elektryczne?

Pana Elona Muska raczej nie trzeba przedstawiać. Twórca Tesli Model X, Model S i Roadstera pragnie zmieniać świat na taki zrównoważony ekologicznie, w którym (prawie) wszyscy jeżdżą autami elektrycznymi (najlepiej Teslami). Jednak w ostatnim wywiadzie podzielił się swoimi obawami o spowolnienie w sektorze samochodów elektrycznych. Tania ropa powoduje wzrost sprzedaży samochodów spalających tradycyjne paliwa, a to uderza w producentów elektrycznych aut.

Już kiedyś mieliśmy taki przypadek z prekursorem aut elektrycznych, modelem GM EV1, który został dosłownie uśmiercony w czasach, gdy paliwo w Stanach kosztowało mniej więcej tyle, co obecnie.

chevrolet_bolt
Chevrolet Bolt / Źródło: Chevrolet

Na szczęście dla elektrycznych pojazdów nadeszły lepsze czasy mimo taniejącej ropy. Tesla planuje już niedługo wprowadzić do sprzedaży Model 3, który ma kosztować tyle co nowy VW Passat 2.0 TDI (czyli coś koło 130 tys. złotych). Konkurencja w postaci nowego Chevroleta Bolta, również kosztującego w okolicach 35-40 tys. dolarów, pokazuje, że także koncern GM przymierza się do elektrycznego biznesu. Inni producenci również planują znacząco zwiększyć swoje portfolio aut elektrycznych i ich sprzedaż. Póki co sprzedaż takich aut cały czas rośnie, więc wygląda na to, że tania ropa aż tak bardzo nie powinna zachwiać sprzedażą elektrycznych aut.

Zielona energia tanieje i daje nadzieję

Początku zielonej rewolucji można się doszukiwać w czasach, gdy wszedł w życie Protokół z Kioto, czyli w 2005 roku. Od tamtego czasu nastąpił znaczący wzrost zainstalowanych mocy odnawialnych źródeł energii, zarówno w dużej energetyce wodnej, jak i w energetyce wiatrowej czy słonecznej, między innymi dzięki realizacji projektów redukcji emisji gazów cieplarnianych.

bp_renewables_1-horz
Udział odnawialnych źródeł energii na świecie / Źródło: BP Statistical Review of World Energy June 2015

Równocześnie rosły światowe ceny ropy naftowej – do 100 dolarów za baryłkę na koniec 2007 roku i aż 140 dolarów tuż przed wybuchem kryzysu w 2008 r. Był to więc idealny czas dla rozwoju zielonej energii. Wielu myślało, że tania ropa powinna zatrzymać dalszy wzrost udziału odnawialnych źródeł energii. Tak się jednak nie powinno stać z kilku powodów. O tym, że jesteśmy w samym środku zielonej rewolucji świadczy ciągły spadek cen odnawialnych źródeł energii.

Na przestrzeni ostatnich 40 lat cena paneli fotowoltaicznych spadła z 74 $/W w 1972 roku do mniej niż 70 centów w roku 2014, z czego ¾ tego spadku cen przypadło na okres ostatnich 6 lat. Przyczyniło się to do znaczącego wzrostu zainstalowanej mocy ogniw fotowoltaicznych na całym świecie, gdzie póki co liderem są Niemcy. Analizy Deutche Bank z 2014 roku pokazały, że w 14 krajach i w Kalifornii cena energii elektrycznej wytworzonej przez panele PV bez żadnych subsydiów jest już konkurencyjna w stosunku do ceny rynkowej.

W Australii w 2008 roku było zamontowanych około 8 tys. paneli – teraz mają ich ponad milion. Arabia Saudyjska, kraj ropą płynący, wkrótce będzie mógł wytwarzać 2/3 energii elektrycznej właśnie z energii słonecznej. Tanie panele PV, to również szansa na prąd w regionach, gdzie do tej pory prądu nie było, albo był wytwarzany w agregatach na ropę.

Pisaliśmy, że energia wiatrowa zapewnia już 42% prądu dla całej Danii. Nic dziwnego, skoro światowy wzrost w produkcji energii elektrycznej pochodzącej z wiatru wyniósł więcej niż 20% rocznie w okresie ostatnich 10 lat. Do tego przyczyniają się różne polityki wspierające rozwój energetyki wiatrowej, jak i spadające ceny technologii, dzięki czemu w niektórych krajach już teraz koszt wytworzenia prądu z wiatru jest zbliżony do kosztu energii elektrycznej wytworzonej z węgla. W Chinach energia wiatrowa jest już tańsza od energii pochodzącej z atomu.

levelized_costs_energy_ecofys
Porównanie uśrednionego kosztu produkcji energii elektrycznej w 2012 r. wg źródeł wytwarzania / Źródło: Ecofys

Zielona rewolucja nie do zatrzymania!

Nie bez znaczenia jest fakt, że w grudniu 2015 roku w Paryżu podpisano porozumienie klimatyczne, które ma zagwarantować dalszy wzrost odnawialnych źródeł energii, a w konsekwencji zmniejszenie emisji dwutlenku węgla. Także na poziomie Unii Europejskiej kraje członkowskie maja swoje zobowiązania odnośnie do wytwarzania określonej ilości zielonej energii. Do tego dochodzą działające w około 70 krajach taryfy ”feed-in” wspierające inwestycje w energetykę odnawialną, bez których nie ma co się oszukiwać, aż tak wielkiego wzrostu zielonej energii byśmy nie obserwowali.

Należy jednak na to wszystko patrzeć z perspektywy długoterminowej i globalnej. Ceny ropy będą się zmieniać – jedne scenariusze mówią o tym, że cena pozostanie na obecnym poziomie na długie lata, inne pokazują niedaleką przyszłość z cenami w okolicach 80 dolarów za baryłkę. A my potrzebujemy świata niskoemisyjnego opartego na zielonej energii. Nie za 50 czy 100 lat, ale już teraz, bo inaczej skutki zmian klimatycznych będą się dawały nam i przyszłym pokoleniom coraz bardziej we znaki. Tania ropa raczej w niczym nam nie pomoże.

 

Źródła: Nasdaq, BP Statistical Review of World Energy June 2015, CNN, The Verge, Earth Policy Institute, EcoWatch, The Bloomberg New Energy Finance, The New York Times, EIA, Ecofys