Miasta coraz częściej stawiają na ekologiczny transport publiczny. Inwestują w nowe autobusy elektryczne i nowe linie tramwajowe po to, żeby żyło nam się lepiej – bez zanieczyszczonego powietrza i bez konieczności spalania ropy naftowej. Gdzie zatem szukać dobrych przykładów?
ZeEUS daję prąd w autobusach
Jeśli chodzi o ekologię, walkę z zanieczyszczeniem powietrza, obniżanie emisji gazów cieplarnianych albo promowanie odnawialnych źródeł energii Unia Europejska nie ma sobie równych. I całe szczęście, bo gdyby nie ona, to na przykład nie zostałby uruchomiony program o dość boskiej nazwie, czyli ZeEUS. A co się za tym skrótem kryje?
Zero Emission Urban Bus System, bo tak brzmi pełna nazwa tego programu, został uruchomiony w 2013 roku, ale dopiero teraz nabiera wiatru w żagle (a raczej w autobusy). Ma on na celu rozszerzenie rozwiązań w zakresie w pełni elektrycznych autobusów w systemach miejskiej komunikacji publicznej oraz ocenę ekonomicznych, środowiskowych i społecznych skutków w trakcie jego realizacji, jak i po jej zakończeniu. Ponadto ma ułatwiać i wspierać wdrażanie elektrycznych autobusów w miastach.
Budżet ZeEUSa wynosi 22,5 miliona Euro, z czego nieco ponad połowę dołożyła Unia. Nad całością czuwa koordynator w postaci Międzynarodowej Unii Transportu Publicznego (UITP). Partnerami zostali między innymi Solaris, Irisbus, Skoda, Volvo i VDL. Program ma się zakończyć w kwietniu 2017 roku, a tymczasem sporo już się zadziało.
Idea programu jest taka, że uczestniczy w nim 10 miast demonstracyjnych, a wynikom i wnioskom przypatrują się inne miasta bądź grupy z całej Europy. Jednym z takich miast demonstracyjnych jest Warszawa, która od ponad roku testuje 10 elektrycznych Solarisów na linii 222 przebiegającej między innymi przez Krakowskie Przedmieście. Autobusy mają tradycyjne ładowanie z sieci (czyli podłączamy się z wtyczką na noc), ale niedługo będą również testowane wersje z pantografem.
W innych miastach jest dość podobnie. Sztokholm ma na testach osiem elektrycznych autobusów typu plug-in, w Bonn do tej pory jeździło sześć sztuk, a w Munsterze użytkują pięć elektryków. Pozostałe miasta to Londyn, Paryż, Randstad, Barcelona, Pilzno i Cagliari. Na końcowe wnioski i podsumowanie jeszcze trzeba poczekać. Niewątpliwie program ten znacząco przyczyni się do promocji elektrycznego autobusu w europejskich miastach.
Niemcy lubią elektryczne Solarisy
Niezależnie do programu ZeEUS, od września 2015 roku pasażerowie linii 204 jeżdżącej po Berlinie mogą korzystać z czterech elektrycznych autobusów, które dostarczył nasz ulubiony Solaris. Są to modele Urbino 12 w wersji elektrycznej, w której baterie o pojemności 90 kWh są ładowane indukcyjnie na stacjach umiejscowionych na końcach tej linii.
Dzięki obsłudze tej linii przez Solarisowe elektryki ma się zmniejszyć emisja dwutlenku węgla oraz innych zanieczyszczeń. A że ”ordung muss sein”, to Niemcy dokładnie monitorują poczynania tych elektryków i na stronie programu E-bus można sprawdzić jakie są korzyści środowiskowe z jego realizacji. Do dnia dzisiejszego korzystanie z czterech tylko autobusów elektrycznych pozwoliło zaoszczędzić nieco ponad 34 tys. litrów oleju napędowego, uniknięto emisji prawie 93 ton CO2 oraz 393 kg NOx. Tak trzymać!
Za to w Hanowerze na początku kwietnia rozpoczęły się testy trzech najnowszych modeli elektrycznych Solarisów Urbino 12. Jak na nowy model przystało ten jest wyposażony w baterie litowo-tytanowe o pojemności 125 kWh, które są ładowane poprzez system pantografowy. Co najlepsze, takie rozwiązanie oznacza, że naładowanie baterii wymaga jedynie od 4 do 6 minut, dzięki czemu autobusy nie muszą mieć przymusowych długich przerw. Dodatkowo nowy Solaris korzysta z systemu odzysku energii podczas hamowania do ładowania baterii.
Sprytnie rozwiązano podłączenie systemu ładowania. Mianowicie jest on zasilany prądem bezpośrednio z istniejącej trakcji tramwajowej, co obniża koszty, gdyż nie ma wtedy konieczności budowy nowych podstacji elektrycznych. Jeszcze innym ciekawym rozwiązaniem, ale tym razem dla pasażerów, jest wyświetlacz pokazujący aktualne parametry pracy pojazdu wraz z ekologicznymi wynikami redukcji emisji. Z uwagi na to, że Hanower stawia na ekologiczny transport publiczny, to po fazie testowej kolejne elektryczne autobusy mają być sukcesywnie wprowadzone na poszczególne linie.
Ale nie tylko w Berlinie i Hanowerze można spotkać te zero-emisyjne autobusy. Elektryczne Solarisy jeżdżą już w Brunszwiku, Dreźnie, Dusseldorfie i Oberhausen. Trzy nowe elektryki dołączą latem w Hamburgu do jeżdżącego tam przegubowca Urbino 18,75 z ogniwami paliwowymi. Widać wyraźnie, że w Niemczech cenią sobie naszego Solarisa.
Tramwaje na baterie
Nie tylko autobusy mogą być zasilane z baterii. W Birmingham na początku kwietnia lokalne MPK, czyli firma Centro, podpisała umowę na dostawę 21 nowych tramwajów. Nie byłoby w tym nic ekscytującego, gdyby nie fakt, że te nowe tramwaje produkcji hiszpańskiego CAF mają być wyposażone w baterie litowo-jonowe (tego samego typu jakie ma Tesla Model X albo Model 3) zamontowane na dachu. Tylko po co te baterie skoro prąd do tramwajów dostarczany jest z napowietrznych przewodów?
No właśnie, w tym przypadku „napowietrznych” to słowo klucz. Otóż władze miasta nastawione są na ekologiczny transport i do roku 2019 chcą stworzyć nowe linie tramwajowe. Jedna z nich ma przebiegać przez zabytkowe centrum, ale nikt nie chce go szpecić słupami i trakcją elektryczną. Zatem gdy nowe tramwaje dotrą do centrum pojadą na samych bateriach, a na pozostałej części trasy będą zasilane w tradycyjny sposób z wyciągniętym pantografem (przy okazji ładując baterie). Bardzo to sprytne i wizualnie uzasadnione, a do tego pozwala na znaczące obniżenie kosztów budowy tradycyjnej infrastruktury i jej późniejszego utrzymania.
Polskie miasta chcą więcej elektrycznych autobusów
Wydawać by się mogło, że Polska to kraj starych kopcących Ikarusów (dla młodszych polecamy sprawdzenie w Google, co kryje się pod tym hasłem). Ale tak jak pisaliśmy przy okazji tekstu o biogazowych autobusach, floty lokalnych przedsiębiorstw komunikacyjnych stają się coraz młodsze. I coraz bardziej ekologiczne, co akurat ostatnio jest nieco sprzeczne z stanowiskiem naszego aktualnego rządu (no ale autobusów na węgiel jeszcze nikt nie wymyślił, prawda?).
Najbardziej ambitne plany ma Warszawa. Nie dość, ze testuje 10 elektrycznych Solarisów w ramach ZeEUSa, to do 2020 roku ZTM chce mieć 130 zero- lub niskoemisyjnych autobusów. Do tego mają być zamontowane stacje ładowania. Póki co na części autobusów montowane są ogniwa fotowoltaiczne, aby wspomóc zapotrzebowanie na energię na potrzeby klimatyzacji. Ale nie tylko stolica chce mieć ekologiczny transport.
Inowrocław ogłosił niedawno, że zamierza gruntownie odmłodzić swój tabor autobusowy. Już teraz po mieście kursuje 10 hybrydowych autobusów Volvo oraz 2 elektryczne Solarisy. Docelowo władze miasta chciałyby, żeby wszystkie ich autobusy nie musiała korzystać z ropy.
Łódzkie MPK oprócz zakupu nowych niskopodłogowych tramwajów (oj przydadzą się) ubiega się o dofinansowanie zakupu 17 autobusów elektrycznych ładowanych na końcach trasy poprzez pantografy. W Krakowie do tej pory kursowała jedna linia obsługiwana elektrykami, a niedawno miasto ogłosiło przetarg na zakup 20 nowych autobusów elektrycznych.
Nawet w Jaworznie są ambitne plany stworzenia sieci elektrobusów. Dotychczas odbywały się tylko testy, a teraz przyszedł czas na konkrety. W sumie w Jaworznie ma pojawić się 22 nowych autobusów elektrycznych wraz z niezbędną infrastrukturą ładującą. Co ciekawe, 6 z nich ma być wyposażonych w szybko wymienne baterie. Zielona Góra chce być jeszcze bardziej zielona i w ciągu dwóch lat lokalny przewoźnik chce kupić aż 80 autobusów elektrycznych i postawi 30 stacji ładowania. Można tylko pozazdrościć takim planom.
Ekologiczny transport publiczny to przyszłość
W innych miejscach na świecie również coraz częściej priorytetem zaczyna być ekologiczny transport publiczny. Po chińskich drogach miast jeździ już ponad 100 tys. elektrycznych autobusów. Nowy Jork poważnie zastanawia się nad powrotem do przeszłości, czyli budową nowej linii tramwajowej łączącej dzielnice Brooklyn i Queens. Brukselskie lotnisko przymierza się do zakupu 30 autobusów elektrycznych, które będą rozwozić pasażerów po lotnisku.
Londyn, z uwagi na to, że do 2020 roku w ramach Ultra Low Emission Zone, będzie zmuszony zakupić 300 autobusów elektrycznych albo wodorowych, a 3 tysiące piętrusów będzie musiało mieć napęd hybrydowy (z czego 1,7 tys. już jest na stanie). Paryż poza testowaniem autobusów w ramach programu ZeEUS chce mieć całą flotę opartą na paliwach alternatywnych. Dlatego też chce zakupić nowe autobusy zasilane sprężonym gazem ziemnym albo biometanem. Belgijskie miasto Namur zamówiło niedawno od Volvo 11 autobusów z pantografowym zasilaniem baterii, które pozwolą na przejechanie 7 km bez ponownego ładowania. A to przecież nie są wszystkie przykłady.
Jak widać elektryczny transport publiczny, zwłaszcza w wersji autobusowej, zyskuje na popularności. Ale to nie koniec, bo przecież są jeszcze wodorowe autobusy, które w niedalekiej przyszłości mogą z powodzeniem zastąpić tradycyjne kopcące autobusy. Przyszłość komunikacji miejskiej zdaje się być coraz bardziej ekologiczna, co nas niezmiernie cieszy.
Źródła: ZeEUS, transport-publiczny.pl, Centro, Greater Birmingham Chambers of Commerce, Solaris, eBus Berlin, Focus Transport, EMTA