Alternatywny transport, czyli jak żyć bez samochodu

„Nie da się żyć bez samochodu! Ja bym chciał, ale jestem na to zbyt wygodny, leniwy i wrażliwy na deszcz, zarazki na uchwytach w komunikacji miejskiej i niechętny masom ludzi! A rower? Oczami wyobraźni widzę, jak się przewracam i rozbijam głowę, co mnie skutecznie powstrzymuje!” – tak mówi Filip. A jak jest naprawdę?

Po polskich ulicach jeździ ponad 20 milionów aut, które każdego dnia trują powietrze, hałasują i generują korki. Emisje z transportu drogowego stanowią około 20% całkowitych emisji gazów cieplarnianych w Unii Europejskiej (na świecie zresztą też). W Polsce udział emisji CO2 pochodzących ze spalania paliw kopalnych w transporcie rośnie od ponad 20 lat. Obecnie to więcej niż 15%, ale patrząc na wciąż przybywające ilości samochodów spalinowych (elektrycznych jeździ raptem 1000 sztuk), ten udział będzie się zwiększał.

auta parking ryan searle
Kto policzy ile jest samochodów? / Źródło: Unsplash.com; Foto: Ryan Searle

Do tego jeszcze dochodzą problemy związane z emisjami zanieczyszczeń. Afera #dieselgate wcale się nie skończyła, a po naszych ulicach nadal jeżdżą auta znacząco przekraczające normy spalin. W całej Unii to prawie 35 milionów kopcących pojazdów, które przyczyniają się do wcześniejszych zgonów (nawet do 10 tysięcy rocznie!). Choć nie tylko samochody spalinowe są niebezpieczne dla środowiska – elektryczne też mają swoje za uszami!

My dwaj, (zdawałoby się) ekologiczni blogerzy, mamy samochody i z nich korzystamy. Filip regularnie dojeżdża swoim czerwonym autem do pracy, choć ostatnio raz jeden udał się piechotą – jakby było się czym chwalić, phi! Ja jeżdżę moim białym autem zazwyczaj na wycieczki za miasto, a i tak wyszło mi, że podróżując w ten sposób, wyemitowałem do atmosfery ponad 10 ton CO2 w ciągu 4 lat. Zasadziłem wprawdzie już 2 drzewa, ale taka rekompensata raczej nie wystarczy. Robię co mogę, aby na co dzień żyć bez samochodu. I Ty też możesz! Co dokładnie?

Idź pieszo!

Właśnie tak! Większość ludzi wprawdzie nie mieszka w miejscu pracy, ale to nie oznacza, że wszędzie trzeba jechać autem. Przecież chodzenie jest zdrowe, a rozruszanie mięśni ma sporo plusów: można spotkać kogoś znajomego (w aucie raczej o to ciężko), a nawet miłość swojego życia (nigdy nic nie wiadomo). Albo przynajmniej popatrzeć na świat i zrobić zdjęcie na Instagrama 🙂

jak żyć bez samochodu dziewczyna chodnik
Piechotą zdrowiej! / Źródło: Unsplash.com; Foto: Tim Gouw

Oczywiście na pieszo aż tak daleko nie zajdziemy jak byśmy mogli dojechać autem (chociaż, gdybyśmy mieli czas, kondycje i dobre buty, to kto wie!). I tutaj, jako alternatywny środek transportu, może nam pomóc wynalazek mający już 200 lat. Wiecie, o co chodzi?

Rower jest wielce OK

Rower jest najbardziej wydajnym energetycznie środkiem transportu, na dodatek zeroemisyjnym. A dlaczego sprawdza się w mieście? Otóż w każdym kraju przynajmniej 35% dziennych podróży po mieście jest krótszych niż 5 kilometrów, a około połowa odbywa się na dystansie do 10 km. To odpowiednio 20 i 30 minut pedałowania. Mówicie, że się zmęczycie? Możliwe! Ale jeżdżąc regularnie na rowerze, zmniejszacie ryzyko zgonu z powodu chorób serca i nowotworów o 45%! Dla dłuższego życia chyba opłaca się trochę spocić, prawda? 😉

Ale nie tylko o długowieczność chodzi, ale również o środowisko. Gdyby tak globalnie, do 2050 roku, udział miejskich podróży na rowerach zwiększył się z obecnych 7% do 23%, to emisje CO2 związane z transportem miejskim zmniejszyłyby się o 7%. Miasta oszczędziłyby w ten sposób na kosztach transportu (25 bilionów dolarów w ciągu 35 lat!) tylko dzięki większej ilości rowerzystów.

jak żyć bez samochodu rower kontra auto
Wybór jest chyba oczywisty 🙂 / Źródło: riderstory.com

Choć Holendrzy mówią, że nie ma złej pogody na rower (jest tylko zły ubiór), to wiadomo, że nie każdy będzie chętny do pedałowania, zwłaszcza gdy za oknem pogoda jest mało zachęcająca. Co wtedy zrobić? Można skorzystać z mojego ulubionego sposobu poruszania się po mieście.

Komunikacja miejska na dobre i na złe

Kiedy miasto osiąga pewien poziom zatłoczenia drogowego, jednym z lekarstw jest właśnie sprawna komunikacja miejska (a nie budowanie szerszych dróg). Tylko ona jest w stanie dowieźć w krótkim czasie masy ludzi tam, gdzie chcą dojechać. Inny sposób na ograniczenie ruchu to wprowadzenie opłat za wjazd do centrów miast (bardzo możliwe, że nas też to czeka w Polsce) i podniesienie opłat za parkowanie (to już pewne).

jak-żyć-bez-samochodu-porównanie-zajmowanej-przestrzeni
Doskonale widać, kto generuje korki w mieście / Źródło: International Sustainable Solutions

A jak powinien wyglądać sprawny transport publiczny? Powinien być jak najbardziej przewidywalny (czytelne rozkłady jazdy, wyświetlacze pokazujące czas przyjazdu, specjalne aplikacje) i uprzywilejowany (buspasy, wydzielone torowiska, priorytet na skrzyżowaniach). A jeśli ma być na dodatek zrównoważony, to powinien oferować możliwość korzystania w elastyczny i wygodny sposób z różnych środków transportu (centra przesiadkowe, rowery miejskie, car-sharing). 

Samochód ekologicznym przegranym

Gdy zastanowimy się nad ekologią w transporcie miejskim, to i tak najgorzej pod tym względem wypada samochód. Przeciętne auto emituje około 150 g CO2/km i jadąc samotnie, właśnie tyle Filip ma sumieniu. Za to przegubowy autobus wiozący 20 pasażerów wypuszcza do atmosfery jakieś 65 g CO2/km. Tramwaj w czasie jazdy nie emituje zanieczyszczeń, jednak pobiera prąd. Mając w pamięci, ile energii generujemy w Polsce z węgla oraz przyjmując 60 pasażerów na pokładzie, dochodzimy do wniosku, że tramwaj wydala z siebie siebie około 53 g CO2/km – trzy razy mniej niż auto! Na dodatek autobus czy tramwaj zajmuje 20 razy mniej przestrzeni na ulicy w przeliczeniu na przewożonego pasażera, ha!

new_urbino_18_electric_3
Takie elektryczne autobusy Solaris Urbino 18 będą jeździły po Warszawie / Źródło: Solaris Bus & Coach S.A.

Cieszy nas bardzo, że polskie miasta stawiają coraz częściej na zrównoważony transport. Branżowe media informują o kolejnych zakupach nowoczesnego taboru (w tym polskich autobusów elektrycznych), remontach infrastruktury czy budowie nowych linii tramwajowych. Pojawiają się równie ważne udogodnienia jak buspasy i wydzielone torowiska, a w kolejnych miastach rozwija się kolej aglomeracyjna. I oby tak dalej!

Warto żyć bez samochodu!

To fakt, że samochód daje wolność i swobodę przemieszczania. Tak mówi sam Marcin Dorociński w kolejnym odcinku z serii „Punkt krytyczny”. Ale zaraz też przypomina o problemach, jakie generuje nadmierne zmotoryzowanie społeczeństwa i uzależnienie się od czterech kołek. Zresztą zobaczcie sami.


A jeżeli nadal nie przekonują Was względy środowiskowe i dbałość o naszą planetę, to ostatnie wyniki badań naukowców z Uniwersytetu w Leicester powinny Was skłonić do poszukania alternatywy dla samochodu. Dlaczego? Otóż po przebadaniu ponad 500 tys. Brytyjczyków w wieku 37-57 lat spędzających w autach 2-3 godziny dziennie okazało się, że prawie 20% badanych wykazywało gorszą sprawność umysłową. Co gorsza, im dłuższy czas przebywania za kółkiem, tym ta sprawność jeszcze bardziej się pogarsza!

To co, czym pojedziecie jutro do pracy? Filip pewnie pojedzie autem, ale ja skorzystam z komunikacji miejskiej, dzięki czemu poczuję moralną wyższość nad Filipem, a jak wiemy, choć to psychologicznie zaskakujące, próżność uratuje naszą planetę!

 

Źródła: Komisja Europejska, World BankTransport & Environment, ITDPTreehugger

 

Wpis powstał przy współpracy z WWF Polska. Więcej informacji na stronie Energia odNowa.