Czyste powietrze w Polsce nadal tylko w sferze marzeń

Niestety! Tak wynika z najnowszych raportów Najwyższej Izby Kontroli. Czy zatem program „Czyste Powietrze” cokolwiek zmieni w najbliższej przyszłości?

Dbaj o zdrowie – nie oddychaj!

Taki nagłówek widnieje na stronie internetowej NIK – serio! Tam właśnie zaprezentowano najnowszy raport dotyczący postępów w poprawie jakości powietrza. Wnioski są wręcz załamujące. Wynika z nich, że w kolejnych latach nie mamy raczej szans na czyste powietrze w naszym kraju. Dlaczego?

NIK przeanalizował pięć urzędów marszałkowskich pod względem stopnia realizacji zadań określonych w regionalnych Programach Ochrony Powietrza. Otóż przy bieżącym tempie działań powietrze mogłoby się poprawić w perspektywie od 24 do prawie 100 lat. Warto też wspomnieć o tym, że coś takiego jak jednolite monitorowanie działań i efektów ekologicznych w Polsce nie istnieje. W rezultacie nie wiadomo tak naprawdę jakie koszty należy ponieść, aby przełożyły się one na realną poprawę stanu jakości powietrza.

najbardziej zanieczyszczone miasta w Polsce PM10 benzoapiren NIK
Najbardziej zanieczyszczone miasta w Polsce pod względem poziomów PM10 oraz benzo(a)pirenu / Źródło: NIK

Raport krytykuje też Ministerstwo Środowiska za to, że zmieniło zasady dofinansowania w ramach programu KAWKA i tym samym znacząco ograniczyło możliwości wsparcia zainteresowanych wymianą nieekologicznych źródeł ciepła. Z kolei Ministerstwo Energii nie wywiązało się na czas z opracowaniem przepisów dotyczących dopuszczalnych parametrów paliw stałych. A jak już przepisy powstały, to były one korzystne dla branży węglowej (ze względu na dopuszczenie od obrotu kiepskiej jakości opału), a nie dla środowiska. Nawet z założenia „antysmogowa” taryfa, którą wymyślił Minister Energii, nie zachęca do jej stosowania, a zapowiadany od zeszłego roku program „Czyste Powietrze” dopiero teraz został uruchomiony (o tym będzie nieco dalej).

Są jednak pewne pozytywy. NIK pochwalił wprowadzenie zakazu sprzedaży najbardziej emisyjnych kotłów, mimo iż przepisy powinny zostać dopracowane, aby zapobiec nadużyciom. Na plus zasługują także wprowadzane lokalnie uchwały antysmogowe, choć ich zasięg i skuteczność nie są idealne. Żądnych szczegółowych wniosków pokontrolnych odsyłam do oficjalnego sprawozdania dotyczącego emisji z sektora komunalno-bytowego.

Mordercze spaliny

NIK przyjrzał się również emisjom tlenków azotu z sektorów przemysłowego i transportowego. O ile w przypadku tego pierwszego widać pozytywny (choć niewielki) trend w ostatnich latach, to nie można tego samego powiedzieć o emisjach z transportu. A trzeba wiedzieć, że transport drogowy odpowiada za 32% emisji NOx (sektor przemysłowy i produkcji energii ma w sumie 38% udziału). A jakież to środki naprawcze proponuje nasze państwo?

nik-smog-samochody-zrodla-emisji-NO2
Tak wygląda struktura źródeł emisji NO2 w Polsce / Źródło: NIK

W przypadku instalacji przemysłowych nad poprawą parametrów spalin wypuszczanych z instalacji czuwa unijna Dyrektywa w sprawie emisji przemysłowych. Jest jeszcze Dyrektywa o krajowych pułapach emisji (tzw. Dyrektywa NEC) i z nią będziemy mieli problem. Zakłada ona, że do 2029 roku redukcja emisji NOx wyniesie 30%. Do 2015 roku Polsce udało się zejść ze emisjami o 18% w stosunku poziomu z roku 2005. Niestety takie tempo redukcji nie pozwoli na osiągnięcie celu określonego w unijnych przepisach.

Ograniczone możliwości stref ograniczonej emisji

W przypadku emisji NOx z transportu drogowego sytuacja też nie wygląda zbyt różowo. Zwłaszcza w miastach, przy gęstej zabudowie i wiecznie zakorkowanych ulicach, stężenie trujących spalin daje się mieszkańcom we znaki. Pomóc w poprawie powietrza miały wprowadzone ustawą o elektromobilności strefy ograniczonej emisji.

Niestety, szczegółowe regulacje są tak restrykcyjne, że pozostają na razie tylko w planach. Chodzą wprawdzie słuchy, że któreś miasto się na nie odważy się, tyle tylko, że nie bardzo będzie miał kto z tych stref korzystać. Dlaczego? Bo ustawa zezwala na wjazd do nich tylko autom na LNG, CNG, wodór i prąd. A te przecież stanowią niezauważalny margines w masie spalinowozów poruszających się po naszych drogach (dokładnie to 0,03% zarejestrowanych w 2016 roku aut).

strefa ograniczonej emisji znak
Tak będzie wyglądało oznaczenie stref ograniczonej emisji w Polsce / Źródło: Rządowe Centrum Legislacji

Mimo, że idea tzw. Low Emission Zones z powodzeniem działa na Zachodzie, to w Polsce póki co są marne szanse na ich wprowadzenie. A szkoda, bo jest to skuteczne i ekonomicznie uzasadnione narzędzie w walce z trującymi spalinami. Dla przykładu w Berlinie ilość sadzy z rur wydechowych w obrębie działania LEZ zmniejszyła się o 60%, a ilość NOx spadła o 20%. Analiza ekonomiczna (dla Krakowa i Gliwic) wykazała, że korzyści ekologiczne, w postaci unikniętych strat gospodarczych i społecznych są zdecydowanie większe od kosztów operacyjnych takich stref. Skoro już jesteśmy przy pieniądzach, to sprawdźmy…

Ile kosztuje nas brudne powietrze?

Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii pod koniec wakacji opublikowało dość wstrząsające dane. W 2016 roku z powodu złej jakości powietrza zmarło w Polsce 19 tysięcy ludzi! To tak, jakby zniknęli wszyscy mieszkańcy Ozorkowa albo Pułtuska. Do tego, jak wyliczono w Raporcie pt. „Zewnętrzne koszty zdrowotne emisji zanieczyszczeń powietrza z sektora bytowo-komunalnego” do rachunku należy doliczyć jeszcze między 12,9 a 30,0 mld euro. Rocznie!

czyste powietrze w Polsce niska emisja
Z takim dymem czyste powietrze jest mało realne / Źródło: Unsplash; Foto: Patrick Hendry

Warto mieć na względzie, że w zależności od przyjętej metodologii dane dotyczące śmiertelnego wpływu smogu mogą być nieco inne. A konkretnie dużo większe. We wcześniejszym wpisie o skutkach zanieczyszczenia powietrza była mowa o ponad 45 tysiącach zgonów. Tymczasem w najnowszym rządowym dokumencie wartość jest mniejsza, bo do wyliczeń brano tylko niską emisję. A konkretnie założono, że odpowiada ona za 40% narażenia na pył PM 2,5.

Może i jest to zaniżona wartość, ale i tak powinna działać na rządzących. Powinna, ale chyba nie działa na Ministra Energii, który nie dość, że wspiera wydobycie i obrót kiepskimi węglem, to jeszcze chce budować absurdalnie drogą i nieuzasadnioną ekonomicznie elektrownię w Ostrołęce. Całe szczęście został w końcu przygotowany program, który teoretycznie ma pomóc w walce ze smogiem.

Ruszył program „Czyste Powietrze”

Program opracowany przez Ministerstwo Środowiska ma do dyspozycji budżet w wysokości 103 miliardów złotych. To imponująca kwota. Nieco mniej mi imponuje termin w jakim ma zostać ona wydana na poprawę powietrza w Polsce, czyli do roku 2029. O ile program będzie realizowany zgodnie z założeniami i przyciągnie dużo chętnych, to dopiero za około 10 lat możemy liczyć na ograniczenie problemu niskiej emisji.

Warto wiedzieć, że program „Czyste Powietrze” dotyczy istniejących i nowo budowanych domów. Przewiduje się dofinansowanie na:

  • wymianę starych źródeł ciepła (czyli tych na paliwa stałe) na nowe, bardziej ekologiczne źródła (np. kotły V-klasy, kondensacyjne kotły gazowe, pompy ciepła i węzły cieplne);
  • docieplenie przegród budynku;
  • wymianę stolarki okiennej i drzwiowej;
  • modernizację instalacji CO i CWU;
  • instalację fotowoltaiczną i kolektory słoneczne;
  • montaż wentylacji mechanicznej z odzyskiem ciepła.
program czyste powietrze broszura zdjęcie
Wizualizacja efektów programu „Czyste Powietrze” na ministerialnej ulotce / Źródło: MŚ

Wsparcie w tym programie jest dostępne w formie dotacji (do 53 tys. złotych) i pożyczki. Co istotne, wysokość dotacji zależy od dochodów – najbiedniejsi mogą liczyć na pokrycie nawet 90% kosztów kwalifikowanych. To słuszne podejście, tylko nie wiadomo skąd wezmą brakujące 10%. Wiadomo za to, że właśnie w tej grupie społecznej najczęściej istnieje problem ubóstwa energetycznego. Objawia się zatruwaniem powietrza poprzez palenie śmieciami i najtańszym (= najgorszym) opałem. Obawiam się, że te osoby nie będą w stanie skorzystać z tego programu.

Kolejnym problemem jest ograniczona ilość miejsc, w których można składać wnioski o dofinansowanie. Ja wiem, że mamy XXI wiek i że dostępny jest elektroniczny profil zaufany, ale większość (zwłaszcza ta biedniejsza) z niego nie korzysta. A to oznacza, że w najczęściej potencjalny beneficjent musi pofatygować się osobiście do jednej z 16 siedzib WFOŚiGW. Niby może też wysłać papiery pocztą, ale w przypadku, gdy coś będzie trzeba uzupełnić lub poprawić we wniosku wydłuży to całą procedurę. Niewątpliwie warto zapoznać się ze szczegółami tego programu, bo jak to zwykle bywa, diabeł tkwi w szczegółach.

Kiedy i czy doczekamy się w Polsce czystego powietrza?

Z informacji napływających z raportów NIK, a także tego, co dzieje się w ministerstwach (zwłaszcza Energii) wyłania się pesymistyczny obraz. Z jednej strony wprowadza się zakazy sprzedaży kopciuchów, a z drugiej wspiera wydobycie i sprzedaż węgla marnej jakości. Uruchamia się z opóźnieniem program „Czyste Powietrze”, a wcześniej praktycznie likwiduje dofinansowanie z programu KAWKA. Ta swoista schizofrenia skutkuje tym, że trudno wierzyć w zapewnienia polityków, że zależy im na realnej poprawie jakości powietrza, którym oddycha suweren.

Czy program „Czyste Powietrze” okaże się sukcesem? Zobaczymy. Chętnych jest wielu i najważniejsze, żeby dofinansowania trafiły tam, gdzie są faktycznie najpotrzebniejsze i najskuteczniejsze. Upowszechnienie stref ograniczonej emisji w miastach również jest bardzo wskazane. Gdyby tak się stało, byłaby szansa na to, żeby Polska przestała być jednym z europejskich państw z najgorszym powietrzem.

 

Źródła: NIK – ochrona powietrza przed zanieczyszczeniami, Raport pt. Zewnętrzne koszty zdrowotne emisji zanieczyszczeń powietrza z sektora bytowo-komunalnego, Broszura programu „Czyste Powietrze”

The form you have selected does not exist.