Przy okazji zakończonej niedawno 21. konferencji klimatycznej w Paryżu ogłoszono, że w ramach inicjatywy Zero-emission Vehicles do 2050 roku wszystkie nowe samochody osobowe nie będą emitować z rur wydechowych ani grama CO2 ani żadnych innych zanieczyszczeń. To musi oznaczać koniec ekologicznego diesla (cóż za oksymoron) i boom na elektryczne auta.
Milion sprzedanych aut elektrycznych
Ta nowa inicjatywa póki co nie dotyczy wszystkich krajów, a jedynie 9 stanów USA (Kalifornia, Connecticut, Kolumbia Brytyjska, Maryland, Massachusetts, New York, Oregon, Rhode Island i Vermont), jednej prowincji w Kanadzie (Quebek), ale także Niemiec, Holandii, Norwegii oraz Wielkiej Brytanii. Jednak członkowie tej koalicji odpowiadają za ok. 40% globalnej sprzedaży pojazdów z napędem elektrycznym. Pierwszy milion sprzedanych aut elektrycznych został przekroczony w sierpniu 2015 roku i na podstawie wykresu można przewidywać, że wzrost sprzedaży powinien się utrzymać w nadchodzących latach.
Najwięcej elektrycznych aut, bo aż ponad 80% z tego miliona, sprzedały takie koncerny jak Renault-Nissan, Mitsubishi, GM, Tesla, Toyota, Ford, BMW i (o dziwo) Volkswagen.
Członkowie ZEV Alliance chcą zwiększyć sprzedaż ekologicznych aut do tego stopnia, żeby w 2050 roku wszystkie nowe samochody osobowe były eko w 100%. Oczywiście producentom takich aut jest to bardzo na rękę. Dlaczego jednak zwiększenie udziału ekologicznych pojazdów jest takie ważne, że konieczne było podpisanie porozumienia?
Ograniczenie emisji z transportu
Otóż emisje CO2 z transportu stanowią ok. 23% całkowitej światowej emisji tego gazu cieplarnianego i wynoszą łącznie 7,4 miliarda ton rocznie (dane IEA za rok 2013), z czego aż 5,5 mld przypada na transport drogowy. Głównymi paliwami są oczywiście benzyna (46%) i olej napędowy (32%).
Oprócz emisji dwutlenku węgla przy okazji spalania paliw powstają jeszcze znaczne ilości zanieczyszczeń, takich jak tlenki azotu czy pyły, które są groźne szczególnie w miastach współtworząc trujący smog. Trzeba jeszcze pamiętać o tym, że w związku z ciągłym wzrostem sektora transportu (przecież prawie każdy chce mieć samochód) przewiduje się, że do roku 2050 emisje CO2 pochodzące z transportu mają się podwoić. Widać zatem, że bezwzględnie należałoby je ograniczyć.
Plany ZEV Alliance odnośnie redukcji emisji CO2 są ambitne. Przewidują one na rok 2050 redukcję emisji dwutlenku węgla na poziomie 1,5 miliarda ton. Łącznie do roku 2050 emisje głównego gazu cieplarnianego mają według tej wizji zmaleć o ponad 10 miliardów ton. Oczywiście nie stanie się to od razu, ale jak widać na wykresie, przełom w redukcji CO2 ma nastąpić w okolicach roku 2035.
Czy w związku z tym ZEV Alliance ma jakąś strategię działania, która umożliwiłaby osiągnięcie zapowiadanych celów?
Wszędzie elektryczne auta
Zero-emissions vehicles to przede wszystkim pojazdy elektryczne (z bateriami, hybrydowe doładowywane z sieci, czy zasilanie ogniwami paliwowymi) i na nich skupia się to nowe porozumienie. Największą póki co przeszkodą w zwiększeniu ich udziału w rynku jest cena takich pojazdów, a także ich ograniczony zasięg. Należy jednak mieć nadzieję, że zgodnie z przewidywaniami ich ceny w najbliższych latach będą spadać. Przyczynić się do tego może Elon Musk i jego superfabryka, w której mają być produkowane baterie o ponad 30% taniej niż obecnie. Tańsze baterie to tańsze Tesle, ale inni producenci również chcą obniżać ceny i zwiększać sprzedaż elektrycznych aut.
General Motors chce obniżyć ceny baterii z obecnych $500/kWh do $100÷145/kWh w latach 2020-2025. Koncern Renault-Nissan zobowiązał się, że w 2020 roku aż 20% sprzedawanych aut będzie zasilanych prądem. Volvo myśli skromniej, bo tylko o 10%. Za to Audi na 2025 rok szykuje się na sprzedaż nawet 25% elektrycznych samochodów. Nad zwiększaniem zasięgu aut elektrycznych pracują cały czas wszystkie zainteresowane koncerny. Nissan zapowiada, że nowy Leaf przejedzie na jednym ładowaniu ok. 400 km, a Audi szykuje nowy model e-tron o zasięgu bliskim 500 km. Natomiast Toyota obiecuje, że w 2050 roku nie będzie można już kupić aut tej marki zasilanych benzyną czy dieslem.
ZEV Alliance oprócz tych wszystkich działań po stronie przemysłu motoryzacyjnego zakłada jeszcze większe wsparcie ze strony rządów państw dla nowych aut elektrycznych (dopłaty, ulgi podatkowe, darmowe parkowanie, stacje szybkiego ładowania, itd.), a także zaostrzanie standardów emisyjnych dla nowych pojazdów oraz większą międzynarodową współpracę na rzecz promowania elektrycznych pojazdów. Jeśli te pomysły będą realizowane, to w niedalekiej przyszłości zdecydowanie częściej będziemy oglądać na naszych ulicach ekologiczne auta.
Eko-rewolucja się rozpoczęła
Kalifornia od dawna przoduje w proekologicznych działaniach i w efekcie po tamtejszych słonecznych drogach jeździ ponad 60 tysięcy elektrycznych aut. W Norwegii już blisko 15% (20 tys.) pojazdów to elektryczne auta. Przyłączenie się Niemiec do ZEV Alliance sugeruje, że nasi zachodni sąsiedzi są gotowi na dobre zrezygnować z silników TDI na rzecz czegoś prawdziwie ekologicznego. Biorąc pod uwagę, że na świecie funkcjonuje już kilka innych podobnych do ZEV Alliance inicjatyw (np. Green eMotion, Urban electric mobility initiative lub pomysł Nowego Jorku) kolejne kraje będą chciały się dołączać do tej ekologicznej rewolucji. Może już za kilkanaście lat będziemy jeździć Teslą Model X albo chociaż Nissanem Leaf’em.
Źródła: ZEV Alliance, The International Council on Clean Transportation (ICCT), ICCT blog – Going electric, ICCT blog – Global milestone, World Council Energy – Global Transport Scenarios 2050, IEA Statistics – CO2 emissions from fuel combustion 2015