Takie nowatorskie rozwiązania pojawiają się ostatnio we Francji. Jedyny kłopot polega na tym, że droga, która pozwala na ładowanie samochodów w czasie jazdy, nie prowadzi do przystani, gdzie zacumowane są elektryczne taksówki.
Dobrych wieści z Francji nie ma końca. Nowy Prezydent Macron zdaje się być bardziej ekologicznie świadomy niż Donald Trump, który właściwie przed chwilą ogłosił, że USA wycofują się z paryskiego porozumienia. Nasza ulubiona minister otworzyła niedawno we Francji drogę zbudowaną z ogniw fotowoltaicznych, a Renault Zoe jest nieustannie, od 2015 roku, najpopularniejszym autem elektrycznym w Europie. A to dopiero początek dobrych wieści.
Ładowanie w czasie jazdy
W Wersalu pod Paryżem firma Qualcomm otworzyła testowy odcinek drogi, która ładuje baterie samochodów elektrycznych bezprzewodowo, w czasie jazdy, jednocześnie dla dwóch kierunków jazdy. Na razie odcinek ma 100 m długości i ładuje samochody poruszające się z prędkością około 100 km/h z mocą 20kW. Wiem, wiem, to brzmi jak czarna magia i ten liczebnik nic nikomu nie mówi, więc powiem tak – to tylko o 2kW mniej niż w przypadku auta stojącego w miejscu i podłączonego do gniazdka. Nieźle! Oprócz drogi zamontowano odpowiednie urządzenie w podłodze auta, które „wychwytuje” prąd z drogi. Jak zapewniają konstruktorzy, nie wpływa zbytnio na całą konstrukcję auta.
Nam się ten pomysł podoba (i władzom Izraela również), bo wyobrażamy sobie świat, gdzie elektryczne samochody poruszają się po drogach, które je ładują, co jest eko-scytujące, tylko pomyślcie! Odpada ładowanie, a auto zawsze ma energię, którą czerpie bezprzewodowo z drogi, po której się porusza – wow! A jak skończy się droga pozwalająca na ładowanie w czasie jazdy, to wjeżdżamy na drogę z paneli słonecznych, która wytwarza energię dla tych, którzy przy niej mieszkają. Hit!
Elektryczne, wodne taksówki
W czerwcu po Sekwanie zaczną śmigać elektryczne taksówki wodne. Nie będą pływać, bo to wodoloty, więc poruszają się nieco ponad wodą dzięki odpowiednim „skrzydłom” pod „kadłubem”. Kurde, trudno o tym mówić, po prostu spójrzcie.
Te pojazdy nazywają sie SeaBubbles, mają napęd elektryczny, zasięg około 100 km, rozwijają prędkość 12 km/h, są bezszelestne i, jak zapewniają twórcy, w czasie pływania/latania/poruszania się nie powodują nadmiernych fal, co z kolei nie niszczy brzegów. Doskonale!
Elektryczne taksówki na prąd to obiecujące rozwiązanie w miastach. Dlaczego? Część ruchu mogłaby się przenieść na szlaki wodne, co by ulżyło kierowcom na zwykłych drogach, nie mówiąc już o krótszym czasie przejazdu na wodzie niż na lądzie. Poza tym SeaBubbles wyglądają futurystycznie, co z pewnością podbije ekologiczny image miast, którym zależy na ekologicznym transporcie.
Czyż to nie eko-scytujące?!
Źródła: CarScoops, SeaBubbles