Program gospodarczy PiS i auta elektryczne

Kilka dni temu minister gospodarki Mateusz Morawiecki ogłosił, że w ciągu 10 lat na polskie drogi wyjedzie bezszelestnie milion samochodów elektrycznych. I tak oto program gospodarczy PiS zaczął nam się nagle podobać, ale czy jest wykonalny?

Jak wiemy, potrzebne są pieniądze na realizacje rządowych obietnic. Wiemy też, że nasza gospodarka powinna być bardziej innowacyjna, byśmy nie popadli w pułapkę średniego lub niskiego lub nawet ujemnego wzrostu (czyli upadku). Wiemy również, że choć auta elektryczne nie są idealnie przyjazne dla środowiska (ich baterie to siedlisko metali ciężkich, które skądś trzeba wydobyć, gdzieś przetworzyć i gdzieś zamontować), jednak najprawdopodobniej to jedyny rodzaj pojazdów, który się teraz szybko rozwija i ktrye mogą pociągnąć rozwój gospodarczy w innych dziedzinach. Jak więc do tego wszystkiego ma się program gospodarczy PiS?

Program gospodarczy PiS elektryzuje

Mateusz Morawiecki wymarzył sobie, że za 10 lat po polskich drogach będzie jeździło milion aut elektrycznych. To dwa razy więcej, niż jest ich obecnie na całym świecie. To 100 tys. aut rocznie, podczas gdy roczna sprzedaż wszystkich aut w Polsce to około 400 tys. sztuk. To z grubsza tyle, ile produkuje Tesla. Jak niby mamy dojść do takiego poziomu?! O tym plan gospodarczy PiS na razie nie mówi, szczegóły mamy poznać w lipcu. Marzy nam się jednak, by było u nas jak w Niemczech. Od maja niemieccy kierowcy dostają 4 tys. euro premii przy zakupie samochodu elektrycznego lub 3 tys. euro przy zakupie samochodu hybrydowego w technologii plug in, czyli z wtyczką do ładowania akumulatora podczas postoju. Premie mają kosztować 1,2 mld euro, a tymi kosztami po równo podzielą się budżet Niemiec i niemieckie giganty motoryzacyjne. U nas żadna polska firma motoryzacyjna się nie dorzuci do takiego pomysłu, ale rząd mógłby sypnąć groszem i zelektryfikować nasze drogi.

Uważamy, że aby elektryczne auta nabrały u nas rozpędu, potrzebne są stacje ładowania na każdym kroku (na razie jest ich kilkanaście), potrzebne są dopłaty rządowe do zakupu tego typu modeli, potrzebna jest kampania informacyjna, która uświadomi ludziom, że auto elektryczne ma sens, potrzebna jest wola polityczne i zaparcie włodarzy. Tyle rzeczy jest potrzebnych, poza elektrownią jądrową. Plus jest taki, że autobusy elektryczne już mamy.

Program gospodarczy PiS i elektryczne aut
Program gospodarczy PiS i elektryczne auta / Źródło: Facebook P0 PRĄD

Program gospodarczy PiS, a właściwie jego część poświęcona elektryfikacji motoryzacji, ma być kołem zamachowym polskiej gospodarki, kołem zamachowym polskiej reindustrializacji – zapowiada Morawiecki. Tę wizję łączy z możliwościami, jakie otwierać ma przed Polską „czwarta rewolucja gospodarcza” związana z cyfryzacją. – Bo czy my jesteśmy w stanie dogonić kraje zachodnie, które od stu lat produkują silniki? Nie bardzo jesteśmy w stanie. Ale czy jesteśmy w stanie wskoczyć i surfować na tej czwartej fali rewolucji gospodarczej, która jest przed nami? Właśnie to jest ten nasz moment, to jest nasza chwila – stwierdził Morawiecki. Wierzymy, że się uda i wierzymy, że i u nas może być tak jak w bogatszych krajach (tu, tu i nawet tu). Może program gospodarczy PiS wypali? Co by nie mówić, to pierwszy program, który zauważa kwestię samochodów i nakreśla jakąkolwiek ścieżkę rozwoju dla tej dziedziny przemysłu, co jeszcze się nie zdarzyło od 1989 roku.

Źródła: Gazeta Wyborcza, carmarket.com.pl