Kolejna przewaga aut elektrycznych nad tymi z silnikami spalinowymi? Baterie w nich wykorzystane można poddać recyklingowi i wykorzystać do zasilania domu. Eko-scytacja na maksa!
Po pierwsze, w aucie elektrycznym są baterie, do powstania których potrzebne są drogie materiały wydobywane przez dzieci w niedemokratycznym państwie. Auć, ale jakoś to przeżyjemy, tym bardziej że wydobycie ropy to też nie jest szydełkowaniem na Podlasiu w niedzielne popołudnie. Po drugie, auta elektryczne są bardziej przyjazne środowisku, o czym już pisaliśmy. Po trzecie, teraz napiszemy jeszcze o tym, jak baterie mogą poprawić efektywność energetyczną świata.
Powerwall Tesli
Idea jest taka – baterie z samochodów Tesli montowane są w domu i gromadzą energię elektryczną wytworzoną przez dach solarny Tesli. A gdy słońce nie świeci, wówczas te baterie oddają zgromadzoną energię i można zrobić pranie, naładować smartfona czy zapalić światło. Nie wyobrażamy sobie wyjmowania silnika spalinowego z auta, wnoszenia go do domu, odpalania i wykorzystywania jego energii do zasilania innych urządzeń. Jak gdyby nie.
Ba, Tesla kupiła niedawno spółkę SolarCity (produkuje ogniwa fotowoltaiczne, te same, z których zrobione są dachy solarne), po czym 5328 paneli słonecznych i 60 Powerpacków zamontowała na wyspie Ta’u (część Samoi Amerykańskiej), dzięki czemu 600 mieszkańców oszczędzi 600 ponad 405 tys. litrów oleju napędowego rocznie, wykorzystywanego do generatorów prądu. A zatem 1:0 dla aut elektrycznych.
Podobnie jest w Australii, gdzie Elon Musk wygrał zakład. Otóż zakład polegał na tym, że jeśli w mniej niż 100 dni po podpisaniu kontraktu zbuduje olbrzymią baterię właśnie Południowej Australii (jeden z regionów, no cóż, Australii), to władze mu zapłacą. A jak nie uda mu się dotrzymać terminu, to zrobi to darmo. Baterie są te same, które montowane są w autach Tesli, tyle tylko że jest ich baaardzo dużo, a są po to, by gromadzić energię z farmy wiatrowej i oddawać ludziom, gdy wiatru jest mniej. Dlaczego? Bo wcześniej mieszkańcy mieli problem ze stabilnością zasilania. A teraz już mieć nie będą. Elon pomaga ludziom. Jakby nie patrzeć. I już zatem 2:0 dla aut elektrycznych.
Powervault Renault
To taki Powerwall Tesli, czyli zestaw baterii zasilających dom pochodzących z elektrycznych modeli Renault. Jeśli więc dom ma panele słoneczne i Powervault, to można w nim przechowywać energię elektryczną (od 2 do 6 kWh) i wykorzystywać ją, gdy słońce nie świeci albo gdy wiatr nie wieje, jeśli dom czerpie energię z wiatraków.
Fajna sprawa – na portugalskiej wyspie Porto Santo Renault najpierw udostępni kilkadziesiąt aut elektrycznych, potem zrobi taki technologiczny myk, że po podłączeniu do gniazdka będą one mogły oddawać energię do sieci, a potem zamontuje Powervaulty, by gromadziły energię z wiatru i słońca. Lubimy Renault i zgadzamy się chyba, że mamy teraz 3:0 dla aut elektrycznych, prawda?
xStorage Nissana
Nissan i Renault tworzą jedną firmę. Nissan Leaf to drugie najpopularniejsze auto na prąd świata (pierwsze jest chińskie, ale i tak go nigdy nie kupicie, więc po co wymieniać jego nazwę?), a Renault Zoe to najpopularniejsze auto elektryczne Europy. Ba, od niedawna do tych dwóch firm dołączyło Mitsubishi, którego Outlander PHEV jest najpopularniejszą hybrydą plug-in świata – ależ elekkologiczny koncern! Aha, nissanowski xStorage to ta sama zasada działania, co renaultowski Powervault, więc 4:0 dla aut elektrycznych. Tym bardziej że Leaf też może oddawać energię ze swoich baterii do sieci, gdy jest duże zapotrzebowanie.
Mercedes Energy Storage
Właściwie to już 5:0 dla aut elektrycznych, bo Mercedes Energy Storage to również baterie z aut elektrycznych, zamontowane w domu do gromadzenia energii słonecznej i wiatrowej, co pozwala cieszyć się OZE niezależnie od pogody.
Gdyby Matt “Marsjanin” Damon był autem elektrycznym, Neil Armstrong samochodem z silnikiem elektrycznym, hodowanie ziemniaków ponownym wykorzystywaniem baterii z aut na prąd, a kolonizacja Marsa doskonałym pomysłem na poprawę naszego środowiska, to Matt mógłby powiedzieć tak: