Mężczyzna zero waste w 5 krokach

Jeśli jesteś mężczyzną i chcesz być bardziej ekologiczny, to mamy dla ciebie dobrą wiadomość. W 5 krokach pokażemy, że życie zero waste w męskim wydaniu jest całkiem proste.

Zacznijmy jednak od tego, że generalnie to kobiety prowadzą bardziej ekologiczne życie. Skąd to wiemy? Oczywiście z badań naukowców (z Ameryki, a jakże), którzy dowodzą, że przedstawicielki płci piękniejszej mniej śmiecą (w sensie nie mają problemów z trafianiem do kosza na ulicy) i potrafią lepiej segregować śmieci. Jakby tego było mało, kobiety mogą się pochwalić mniejszym śladem węglowym (czyli są bardziej przyjazne klimatowi). Auć!

Na wszystko oczywiście można znaleźć mniej lub bardziej prawdopodobne wytłumaczenie. Chociażby to, że kobiety są bardziej altruistyczne, a facetom działanie ekologiczne jawią się jako mniej męskie (nam się nie jawią). Zerkamy na statystyki naszego profilu na Facebooku i widzimy, że do ekologii bardziej ciągnie… kobiety (75% obserwujących). Za to patrząc na czytelników bloga mamy równouprawnienie. Zostawmy jednak te damsko-męsko-ekologiczne stereotypy i skupmy się na tym, że…

Mężczyzna zero waste ma łatwiej

Dlaczego? Generalnie, bo tak już jest 😉 Ale tak bardziej szczegółowo, to w kategoriach zero waste facetom odpada cały arsenał kosmetyków: kremów (na dzień, na noc, pod oczy, nawilżających), maseczek, peelingów, serum upiększającego lub odmładzającego, podkładów, korektorów, tuszy do rzęs, cieni do powiek, szminek i jeszcze pewnie miliona innych rzeczy, których nie potrafimy nazwać i określić przeznaczenia. Mężczyznom zazwyczaj wystarcza szampon, mydło, antyperspirant, szuwaks do włosów i perfumy :).

mężczyzna zero waste kosmetyki olhik
Cała prawda 😉 / Źródło: olhik.pl

Do tego dochodzą jeszcze inne kobiece kwestie, które skutkują powstawaniem odpadów, ale dziewczyny zero waste potrafią sobie z tym radzić. Całe szczęście my, faceci, nie musimy. Od czego zatem zacząć, żeby choć trochę móc się tytułować mężczyzną zero waste?

1. Zakupy do toreb wielorazowych, do plecaka i do własnych opakowań

Czasy, gdy męska część społeczeństwa nie zajmowała się sprawunkami minęły bezpowrotnie. Dlatego pierwszym krokiem na drodze do męskiego życia zero waste powinno być chodzenie na zakupy z własnymi torbami albo z plecakiem. W sumie im większe zakupy zrobisz w ten sposób, tym lepiej, bo będziesz mógł się wykazać swoim mięśniom i na pewno zaimponujesz domownikom (o tym, że foliówki są płatne już pewnie wiesz).

mężczyzna zero waste zakupy
Jake Gyllenhaal i Ryan Gosling chodzą na zakupy z plecakiem, a Charlie Hunnam nie wstydzi się dźwigać wielorazowych toreb (papier toaletowy w folii wybaczamy) / Źródło: Daily Mail

Nieco trudniejsze wydaje się być robienie zakupów do własnych pojemników, ale tylko za pierwszym razem. Gdy nastąpi słowne przełamanie (poproszę do mojego pudełka to i tamto) kolejne takie zakupy to będzie pestka. Uwierz mi – panie sprzedawczynie (statystycznie to panie stoją za ladą w spożywczym) bez problemu zapakują do pudełka żółty ser, wędlinę albo pierogi na wagę nawet gdy nie użyjesz swojego męskiego uroku osobistego. A jak pójdziesz do poznańskiego bezopakowaniowego sklepu BIOrę, to możesz za takie bezodpadowe zakupy sprawić sobie w nagrodę żelki (kto jadł, ten wie, że warto).

2. Koniec z jednorazówkami

Jakie zalecenia mamy w tym punkcie? Po pierwsze mężczyzna zero waste nie korzysta w żadnym wypadku z jednorazowych przedmiotów (chyba, że idzie na bal przebierańców). Od czego są żołnierskie zestawy sztućców albo najbardziej męski przedmiot pożądania świata, czyli scyzoryk? Zdziwisz się jak często będziesz ich używać i jakie zainteresowanie będą wzbudzać wśród ludzi te przepełnione testosteronem utensylia (+10 do męskości murowane).

metalowe sztućce turystyczne campz
Turystyczne sztućce są bardzo praktyczne / Źródło: addnature.pl

Jeśli chcesz być zero waste nie kupuj napojów w jednorazowych butelkach i kubkach. Po to mamy różne bidony, butelki czy kubki termiczne (szklane, metalowe albo plastikowe), żeby z nich korzystać. Taki bidon przyda się na rower, na siłownię, albo na trening biegowy po parku. Butelka świetnie się sprawdzi podczas podróży, a jak zabraknie płynu, zawsze można poprosić o uzupełnienie (w restauracji, barze lub na stacji benzynowej). A kawę na wynos możesz zabrać do swojego kubka termicznego. Będziesz zdecydowanie bardziej eko, a przy okazji nadarzy się okazja do pochwalenia się wśród znajomych swoimi osiągnięciami (tak, tak, próżność uratuje nasz świat).

mężczyzna zero waste bidon
Mężczyzna zero waste nie pije wody z PETa / Źródło: Green Projects Instagram

Niewątpliwie męską sprawą jest golenie. Tutaj też możesz podnieść swój poziom zero waste, jeśli zaprzestaniesz używania jednorazowych maszynek. Możesz niby kupować takie maszynki, które reklamuje Robert Lewandowski, ale wymienialne głowice nie są aż tak bezodpadowe (plastik z gumą, a do tego plastikowo-papierowe opakowanie), a na dodatek nie nadają się do recyklingu. Jaka jest więc propozycja zamienna? Ja osobiście nie muszę (a nawet nie chcę i nie lubię) się golić “na zero”, więc korzystam z golarki elektrycznej (takiej nie tylko do twarzy) i jestem z niej bardzo zadowolony. W wariancie ekstremalnym możesz się pokusić o golenie oldskulową maszynką na żyletki (taką jak ta) albo… zapuścić brodę 🙂

3. Spróbuj naprawić zanim wyrzucisz i kupisz nowe

Wiadomo, że otacza nas cała masa różnych rzeczy, ubrań czy sprzętów, które na dodatek mogą się popsuć lub zniszczyć. Jeśli tak się stanie, to niech pierwszym odruchem nie będzie wrzucenie zepsutego przedmiotu do śmieci (albo oddanie do PSZOK) tylko chęć naprawienia. Takie podejście zdecydowanie jest zgodne z ideą zero waste, bo ogranicza zakupy nowych produktów.

mężczyzna zero waste złota rączka
Bądź zero waste’owym bohaterem w swoim domu / Źródło: Unsplash; Foto: David Siglin

W przypadku mniej istotnych części garderoby zacznij od prostych napraw z użyciem igły i nitki. Tym sposobem uratowałem już moje ulubione skarpetki i naprawiłem przed zimą rękawiczki. Rozważ też przeróbki ubrań u krawca lub krawcowej. Ja tak zrobiłem ze swoimi spodniami od garnituru (poszły do zwężenia nogawek, co by wyglądać bardziej stylowo) i nie musiałem kupować nowych (uff). Z butami może być większy problem (nie zawsze klejenie podeszwy pomaga), ale są przecież specjalistyczne zakłady, które mogą dać obuwiu drugie życie (np. Dr Shoes w Poznaniu albo WoshWosh w Warszawie).

sam naprawiam samochód
Na początek wystarczy jak samemu zacerujesz skarpetki. Autem zajmiesz się później 😉 / Źródło: Wydawnictwa Komunikacji i Łączności

Gdy jakiś sprzęt AGD zacznie niedomagać pomyśl wprzódy o samodzielnej naprawie. Zawsze warto spróbować, zwłaszcza że w internecie można znaleźć pełno podpowiedzi. A jeśli wiesz, że sam nie dasz rady, poszukaj fachowca. Będąc rodzicem można się jeszcze łatwiej wykazać umiejętnościami naprawy, bo zawsze się znajdzie coś (najczęściej zabawka), co trzeba skleić (choć kusi, żeby od razu wyrzucić). Generalnie, staraj się być złotą rączką we własnym domu – zyskasz w oczach rodziny, zdobędziesz nowe umiejętności, a sukcesy na tym polu podniosą zero odpadowe morale.

4. Zjadaj resztki i nie marnuj jedzenia

Jeśli jesteś łasuchem i znasz wszystkie zakamarki lodówki, to idea zero waste da ci dobre wytłumaczenie dla zjadania pozostałość pokarmów z dnia poprzedniego. Jeśli masz dzieci, to zjadanie resztek jest wręcz twoim obowiązkiem (czasem stety a czasem niestety) i z automatu stajesz się bardziej zero waste (i ewentualnie bardziej zaookrąglony).

Nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś zaglądając do lodówki wymyślił danie z resztek albo z produktów z kończącą się datą przydatności do spożycia. Internet na pewno poda pomocną dłoń w postaci strony z przepisami. W ten sposób przygotujesz smakowity posiłek (np. jakąś sałatkę, albo dodatek do makaronu) i nie zmarnujesz jedzenia. A wiedz, że marnowanie jedzenia to problem globalny, więc dobrze byłoby choć trochę zmniejszyć jego skalę. Wdrażając w życie nasze rady upieczesz więc dwie pieczenie na jednym ogniu – najesz się i (w niewielkim stopniu) uratujesz świat.

mężczyzna zero waste lunch box
Każdy by chciał mieć taki obiad z własnego pudełka / Źródło: Pixabay

A co zrobić, gdy nadmiarowego jedzenia nie jesteś w stanie zjeść? Zacznij stosować dietę z własnego pudełka. Pozostałości na przykład z obiadu możesz (po uzgodnieniu z potencjalnymi chętnymi) zabrać do pracy w swoim opakowaniu (termosie, plastikowym pudełku albo w słoiku). Możesz też kupić sobie obiad gdzieś po drodze do pracy, byle do swojego opakowania (ja tak czasem robię kupując wegeburgera z Green Waya). Dlaczego to takie ważne, a na dodatek zero waste’owe rozwiązanie? Bo inaczej musiałbyś skorzystać z popularnej w kręgach biurowych diety styropianowo-pudełkowej, a jak ci przecież wiadomo mężczyzna zero waste mówi jednorazowości stanowcze “nie”.

5. Zostań mistrzem segregacji odpadów

O tak! Segregacja odpadów jest ważnym aspektem bycia zero waste. Wpisuje się bowiem w jedno z pięciu “R” tej idei, czyli recykling (tu sprawdzicie pozostałe R-ki). Nawet jeśli mocno się będziesz starać ograniczać odpady, to i tak zostaną jakieś opakowania. Wybieraj zatem takie, które albo zostały zrobione z materiałów pochodzących z recyklingu, albo same nadają się do dalszego przetworzenia (wiedziałeś, że szkło jest wieczne?).

Równie istotne jest to, żebyś zadbał o odpowiedni system segregacji odpadów w swoim domu. Mogą to być oddzielne pojemniki, zwykłe kartony, albo coś bardziej estetycznego i mniej widocznego, jak na przykład specjalny zestaw koszy chowanych pod zlewem (IKEA ma dobre rozwiązania – u mnie się sprawdzają). Dzięki takiemu podejściu rozdzielenie śmieci na odpowiednie frakcje to będzie małe piwo.

segregacja odpadów ikea variera
Wygodny system domowej segregacji odpadów to podstawa / Źródło: Green Projects Facebook

A skoro jesteśmy przy opakowaniach szklanych, to jeśli chcesz osiągnąć mistrzostwo w prawidłowej segregacji odpadów, musisz wiedzieć dokładnie do jakich pojemników powinny trafić poszczególne frakcje. Na stronie Ministerstwa Środowiska znajdziesz całkiem dobrze przygotowane materiały edukacyjne (możesz też sprawdzić w urzędzie gminy albo miasta). Trochę nauki i będziesz wiedział dokładnie, gdzie wyrzucić szkło, gdzie metal i opakowania Tetra Pak, jak traktować odpady biodegradowalne i co mimo wszystko musi trafić do odpadów zmieszanych.  Albo gdzie oddać zużyte opony. A gdy na deser przeczytasz rozmowę ze specjalistką od recyklingu, to odpadowy master level masz jak w banku.

Męskie wyzwanie zero waste

Oczywiście wdrożenie w życie tych 5 kroków nie sprawi, że staniesz się męskim odpowiednikiem Bei Johnson. To początek drogi do zero waste. Zobaczysz jednak, że po chwili przyzwyczajenia nie będziesz już chciał na powrót wcielić się w statystycznego Polaka produkującego ponad 300 kg śmieci rocznie. Zanim się obejrzysz zaczniesz zgłębiać kolejne zero odpadowe poziomy wtajemniczenia. Dojdziesz w końcu do momentu, gdy będziesz chciał samodzielnie zrobić kompostownik i założyć balkonową uprawę warzyw (znam to z autopsji). I w sumie bardzo dobrze, bo matka natura potrzebuje takich eko-wojowników (nawet jeśli przy okazji nie są raperami).

Panowie, sami widzicie, że wy też możecie być liderami zero waste we własnym domu czy pracy. Poziom testosteronu od tego się nie obniży. Jak już wiecie, kobiety cenią ekologiczne postawy, więc nie zdziwcie się panowie-single, gdy na pierwszej randce usłyszycie pytanie o segregację odpadów, albo o stosunek do butelek PET. Zatem niech zero waste będzie z wami!

 

PS. Wprawdzie ten wpis jest adresowany głównie do męskiego grona, ale zasady zero waste można stosować ponad płciowymi podziałami. A gdybyście drogie panie chciały zachęcić mężczyzn z waszego bliższego i dalszego otoczenia do bycia bardziej eko, to będzie nam miło, jeśli prześlijcie ten wpis dalej 🙂

The form you have selected does not exist.