Jak zrobić jedzenie z CO2 żeby uratować świat?

Mamy w atmosferze za dużo dwutlenku węgla, który powoduje globalne ocieplenie – to fakt. Na świecie mamy też nadal około 800 milionów ludzi żyjących w głodzie. A może by tak dało się zrobić jedzenie z CO2 i przy okazji rozwiązać te dwa światowe problemy?

Przepis jest dość prosty. Potrzebujemy dwie duże garści dwutlenku węgla i pół szklanki prądu (najlepiej z odnawialnych źródeł). Wsypujemy do miski, a potem dodajemy odrobinę wody i szczyptę składników odżywczych. Mieszamy, miksujemy tylko w prawą stronę, porządnie potrząsamy i voilà. Jedzenie z CO2 gotowe!

jedzenie
To by było zbyt proste, żeby samemu zrobić jedzenie z CO2 😉 / Źródło: Pexels.com

Oczywiście to by było zbyt proste, żeby było prawdziwe. Przepis bowiem jest trochę bardziej skomplikowany i trzeba użyć nieco innej technologii. Ale naukowcy z fińskiej Politechniki w Lappeenranta wiedzą już jak zrobić jedzenie z CO2. Naprawdę!

Jedzenie z CO2 prosto z bioreaktora

Kluczowym elementem przepisu jest bioreaktor. To właśnie w nim trzeba rozbić wodę w procesie elektrolizy (czyli potrzebujemy prądu), aby uzyskać wodór. Dodawane są też składniki odżywcze zawierające fosfor. A do tego jeszcze potrzebny jest dwutlenek węgla, który może pochodzić prosto z powietrza (byłoby bardzo wskazane tak go pozyskać), albo z jakiegoś innego źródła (np. z procesu produkcyjnego).

Mając do dyspozycji wszystkie powyższe składniki oraz bioreaktor naukowcy wytworzyli (wyhodowali?) jednokomórkowy organizm, dla którego źródłem węgla jest oczywiście CO2, a źródło energii stanowi wodór (autobusy też mogą jeździć na wodór, wiedzieliście o tym?).

jedzenie z CO2
Właśnie tak wygląda fińskie jedzenie z CO2 / Źródło: LUT

Wizualnie produkt przypomina nieco otręby. Za to według badaczy pracujących nad tą technologią w smaku podobny jest do suchych drożdży (ktokolwiek ich próbował?). A co w sobie zawiera finalny produkt pod względem odżywczym?

Pożywne jedzenie pełne zalet

Choć jedzenie z CO2 nie powala wyglądem, to ponad połowę jego składu stanowi białko. 25% to węglowodany, a reszta to tłuszcze i kwasy nukleinowe. Brzmi całkiem zdrowo, ale nie na tyle, żeby taką suchą karmę spożywać samodzielnie. Za to idealnie może się nadawać jako dodatek do innych produktów spożywczych albo pasza dla zwierząt. Dlaczego to takie ważne?

jedzenie z CO2 laboratorium
Póki co w sami w domu nie zrobimy sobie jedzenia z CO2 / Źródło: LUT

Bo aż jedna trzecia ziemi rolnej na całej naszej planecie jest wykorzystywana do wyżywienia zwierząt hodowlanych (np. krów). Żeby wyżywić coraz więcej zwierząt rocznie wycina się miliardy hektarów lasów. Tak przy okazji – wiedzieliście, że na świecie żyje 15 miliardów krów, a na Nowej Zelandii jest ich więcej niż ludzi (sic!).

Fińskie rozwiązanie mogłoby być z powodzeniem stosowane przez rolników. Kupowaliby oni kontener z bioreaktorem wewnątrz, podłączaliby potrzebne media (wodę i CO2) i gotowe. Zamiast obrabiania hektarów ziemi musieliby nauczyć się jedynie obsługi nowej, zdecydowanie bardziej przyjaznej klimatowi technologii. Całkiem sensowny pomysł. A co ludźmi?

Jedzenie z CO2 na naszych talerzach?

Czemu nie! My też możemy skorzystać z tego pomysłu naukowców. Finowie uważają, że ich otrębo-podobne jedzenie z CO2 będzie się nadawało do produkcji czegoś na kształt tofu, albo innych wegańskich pokarmów (które mogą udawać nawet mięso). Właściwie, to ten pomysł powinien być jak najszybciej wdrożony na większą skalę, bo przecież rolnictwo jest drugim co do wielkości źródłem emisji gazów cieplarnianych. A zjadacze mięsa mają w tych emisjach znaczny udział (co oznacza, że mięsożercy są nieco na bakier z ekologicznym życiem).

jedzenie z CO2 bioreaktor
Jedzenie z CO2 powstaje w takim bioreaktorze / Źródło: LUT

Technologia z fińskiej politechniki jest oczywiście na wstępnym etapie rozwoju i badań. Bioreaktor jest wielkości dużego wazonu i w ciągu dwóch tygodni jest w stanie wyprodukować 1 gram produktu. To raczej nie wystarczy na rodzinny obiad, chyba żebyście go planowali z bardzo dużym wyprzedzeniem.

Rozwiązanie problemu głodu i nadmiernych emisji

Naukowcy są jednak dobrej myśli i sądzą, że w ciągu najbliższych 10 lat technologia będzie już na tyle rozwinięta, że stanie się powszechnie dostępna. Do produkcji pożywienia nie potrzebna byłaby już ziemia (a przynajmniej nie tyle, co obecnie), bo technologia działałaby praktycznie wszędzie (nawet na pustyni). Dodając do tego odnawialne źródła dające energię niezbędną w procesie technologicznym mamy przyjazne klimatowi rozwiązanie.

jedzenie płatki ryan pouncy
A jakby tak wyglądało jedzenie z CO2? / Źródło: Unsplash.com; Foto: Ryan Pouncy

Problemem może być wprawdzie akceptacją społeczną związana z pochodzeniem jedzenia (z bioreaktora a nie z krowy albo z pola). Ale w obliczu globalnego ocieplenia i coraz częściej doświadczanych skutków zmian klimatu (słyszeliście co się ostatnio stało w Houston?) nie powinniśmy wybrzydzać (o marnowaniu jedzenia nie wspominając). Zwłaszcza, że miliony ludzi na całym świecie nie mają co jeść.

A Wy co sądzicie o tym pomyśle? Widzicie takie jedzenie z CO2 na swoim talerzu?

 

Źródła: Fast Company, Lappeenranta University of Technology, worldhunger.org