Ekorozważania – mieszkać w mieście czy poza miastem?

Jeden z nas mieszka w Poznaniu, a drugi w Łodzi. Poznań i Łódź to miasta, jakby nie patrzeć. Ostatnio jednak zaczęliśmy się zastanawiać, gdzie żyłoby nam się lepiej – w mieście czy nie w mieście? Nie powinno to Was dziwić, że temat szybko zszedł na ekologiczne zalety i wady obu rozwiązań. I co?

Mieszkanie w mieście ma mnóstwo zalet. Ja, On Drugi, mogę do pracy chodzić, jeździć autobusem lub śmigać autem. On Pierwszy częściej korzysta z komunikacji miejskiej i roweru publicznego, bo wszędzie ma bliżej i w ogóle to bardziej kręcą go dwa kółka. Możliwość wyboru środka transportu jest fajna. Dlaczego?

Zrównoważony transport czy więcej przyrody?

Ano dlatego, że daje wolność. Rower publiczny może być darmowy, autobusy są fajne, bo mogą  być wodorowe lub elektryczne, a tramwaj pełen ludzi zajmuje na drodze mniej miejsca, emituje mniej zanieczyszczeń i zabiera więcej osób niż choćby najoszczędniejsze, najpojemniejsze i najbardziej eko-scytujące auto osobowe. Wydedukowaliśmy, że gdybyśmy mieszkali za miastem, nie przemieszczalibyśmy się tak wygodnie, tanio, wszechstronnie i ekologicznie, bo musielibyśmy wszędzie jeździć autem. Albo konno. A zatem 1:0 dla miasta.

mieszkać w mieście czy poza miastem 333
On Drugi woli mieszkać w mieście / Źródło: Unsplash

Z drugiej strony wierzymy, że spacery są zdrowe i mamy na to naukowe dowody. Ba, lubimy drzewa i oburzamy się na ich wycinkę. Przyjmując zatem, że za miastem jest więcej zieleni niż w mieście, to pod względem kontaktu z przyrodą dom poza miastem ma zdecydowaną przewagę nad mieszkaniem w mieście. A zatem – remis.

Mieszkanie w bloku czy energooszczędny dom?

Ale kiedy przychodzi zima, to sytuacja staje się bardziej zawiła. Bo tak – zimą w mieście jest cieplej (zjawisko miejskiej wyspy ciepła równoważy nieco chłód pogody), więc statystycznie zapewne mniej wydamy na ogrzewanie, czyli oszczędzimy paliwa kopalne. Przykładowo, ogrzanie 1 m2 mieszkania w mieście za pomocą sieci ciepłowniczej to koszt rzędu 20-25 zł rocznie (w zależności od miasta). W przypadku ogrzewania domu musimy raczej rozważać inne źródła ciepła. Zakładając, że dom ma takie same parametry izolacyjne przegród jak mieszkanie w bloku, ogrzewanie gazem jest o około 20% droższe. Z kolei 30% więcej zapłacimy za grzanie olejem opałowym, a jeszcze drożej wychodzi ogrzewanie gazem LPG. O najtańszym węglu nie wspominamy ze względu na negatywne skutki dla środowiska (niska emisja to zło!)

Ale żeby zmniejszyć koszty i zapotrzebowanie na energię w przypadku istniejącego domu, możemy postawić na efektywność energetyczną, czyli przede wszystkim porządnie go ocieplić. Z kolei gdy budujemy nowy, wybierzmy jeden z projektów domów energooszczędnych. Będą zużywać zdecydowanie mniej energii niż standardowe domy, a w połączeniu z odnawialnymi źródłami energii (pompa ciepła, fotowoltaika) będą już bardzo ekologiczne.

dom energooszczędny ralf extradom
Projekt domu Ralf II G1 energo plus WRC2678 / Źródło: extradom.pl

No dobrze, dom energooszczędny, czyli jaki? Zwarty, by ograniczyć straty ciepła i ilość materiałów budowlanych. Poza tym wyposażony w jak najlepszą izolację termiczną i wykorzystujący naturalne ruchy powietrza. Co więcej, tak usytuowany względem stron świata, by czerpać korzyści z słońca (więcej okien na południu budynku, mniej po północnej stronie). Co ważne, koszt wykonania budynku energooszczędnego nie jest wyższy od kosztu realizacji zwykłego domu, a oszczędności generowane na etapie eksploatacji opłacą się w przyszłości.

Nam najbardziej spodobał się projekt Ralf II G1 energo plus WRC2678. Po pierwsze, jest nowoczesny, minimalistyczny i oszczędny w formie. Po drugie, budynek jest wysokoenergooszczędny, a na dodatek wyposażony w pompę ciepła oraz system solarny. Po trzecie, wielkie okno wychodzące na ogród chwyta za serce i niemalże pozwala zapomnieć o wszystkich urokach życia w mieście!

A zatem, podsumowując – kolejna runda i mamy 2:1 dla mieszkania w mieście, ale gdy zamieszkamy w eko-domu, mamy remis 2:2.

Eko-mieszkanie – trudny wybór

Ja, On Drugi, lubię naturę, zieleń i idyllę małych miasteczek otoczonych polami, ale tylko w weekendy, w ograniczonym czasie i ze świadomością, że zaraz wrócę do miasta, gdzie czuję się bezpieczniejszy, spokojniejszy i nieatakowany przez robaki wszelkiej maści. On Pierwszy z kolei nie do końca się ze mną zgadza.

– Ja myślę, że wiele osób ma takie marzenia, żeby zamieszkać w otoczeniu natury, z dala od gwaru i spalin miasta czy wszechobecnego pośpiechu. Tyle tylko że w rzeczywistości trzeba dojeżdżać samochodem do pracy (w mieście), zaprowadzić dzieci do przedszkola (miejskiego), zrobić zakupy (w galerii handlowej w mieście) lub wybrać się do kina (w mieście). A przy tym wszystkim nie chcemy oczywiście stać w korkach. I wtedy właśnie miasto ma zdecydowaną przewagę nad nie-miastem. Ale kto wie, może na emeryturze będę mieszkał gdzieś indziej. Oczami wyobraźni widzę siebie siedzącego na tarasie jakiegoś energooszczędnego domu… – to się On Pierwszy rozmarzył!

mieszkać w mieście czy poza miastem
Mieszkać w mieście czy poza miastem? / Źródło: Unsplash

Podsumowując, wybór domu pod kątem ekologii jest skomplikowany. Nie ma szans, by w ramach naszych rozważań rozwiać wątpliwości raz na zawsze. Ale zgodzicie się chyba co do tego, że warto żyć oszczędnie, ekologicznie i skromnie, czy to w miejskim apartamencie, czy w ekologicznym domu za miastem, prawda?

Wpis powstał z inspiracji Extradom.