Skąd się bierze susza w Polsce i jak ją powstrzymać?

Susza w Polsce jest ostatnio równie istotnym tematem co koronawirus. Różnica jest jednak taka, że pandemia kiedyś się skończy, a problem z suszą z nami zostanie. Czy są jakieś sensowne plany, żeby jej przeciwdziałać?

Tym razem postanowiłem zbadać tytułowy temat pytając eksperta. Odpowiedzi na moje pytania udzielił Sebastian Szklarek – doktor ochrony środowiska w zakresie ochrony wód (specjalność ekohydrologia) oraz autor bloga Świat wody. Ale zanim do tego przejdziemy sprawdźmy…

Co to jest susza i jakie są jej rodzaje?

Żeby się tego dowiedzieć sięgnąłem do definicji znalezionej na stronie Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW). Czytamy w niej, że:

susza jest zjawiskiem ciągłym o zasięgu regionalnym i oznacza dostępność wody poniżej średniej w określonych warunkach naturalnych. Suszą nazywa się nie tylko zjawiska ekstremalne, ale wszystkie, które występują w warunkach mniejszej dostępności wody dla danego regionu.

Wydaje się, że kluczowym aspektem jest dostępność wody. No właśnie… W telewizorze czy internecie mówią, że mamy suszę. Tymczasem woda w kranie leci, Wisła jeszcze płynie, nawet deszcz ostatnio zaczął padać. Skąd się zatem bierze susza?

susza-w-polsce-wisla-torun-2018
Tak wyglądała Wisła w Toruniu latem 2018 roku / Źródło: zasoby własne

Zjawisko suszy jest wielowymiarowe i nie ma jednej przyczyny, bo jak to w przyrodzie bywa, to system naczyń połączonych. W teorii wszystko zaczyna się od suszy meteorologicznej, czyli w uproszczeniu braku opadów przed dłuższy okres. Za taki stan rzeczy odpowiada prognoza pogody… To znaczy cyrkulacja powietrza w wyższych warstwach atmosfery i związane z nią niże i wyże nad Europą. Jednakże tę atmosferyczną cyrkulację zaburzają postępujące zmiany klimatyczne.

Patrząc jednak na roczną sumę opadów w Polsce (średnia wieloletnia mieści się w zakresie 600-700 mm, w 2018 roku akurat było 564 mm), to wszystko wydaje się być w normie. Ale choć statystycznie opadów nie ubywa, to stają się one dużo bardziej nieregularne niż w przeszłości. W marcu i kwietniu mieliśmy kilku tygodniową przerwę. Ostatnia zima, poza górami, była praktycznie bez śniegu. A kto wie, czy niedługo nie będziemy się musieli mierzyć z deszczami nawalnymi i powodziami.

Pola suche, rzeki wyschnięte

Brak odpowiedniej ilości opadów w odpowiednim czasie, a dodatkowo wysokie temperatury zwiększające parowanie z powierzchni ziemi, prowadzą do suszy rolniczej. Niedobór wody w glebie objawia się niski wskaźnikiem wilgotności. Ostatnio praktycznie w całym kraju na głębokości 7 cm nie przekraczał on 40% wilgotności. W głębszych warstwach (pow. 28 cm) było trochę lepiej, miejscami nawet 60%.

Mapa pokazująca wskaźnik wilgotności gleby w warstwie 7-28 cm w okresie luty-kwiecień 2020 r. / Źródło: Agrometeo IMGW

Mniejsze opady przyczyniają się do suszy hydrologicznej. Jej skutkiem są niskie stany wody w rzekach. Jako dziecko w czasie wakacji na działce słuchałem w radiowej Jedynce komunikatów o stanie wód w polskich rzekach – „w Zawichoście ubyło 2, w Puławach przybyło 4”. Wtedy była to ciekawostka, ale wskazania wodowskazów dobrze oddają poziom suszy. Na bieżąco można je sprawdzać na tej mapie IMGW. W bardziej przemawiającej dla naszych oczu formie niski stan królowej polskich rzek pokazuje ten film.

Przedłużające się niedobory opadów mogą doprowadzić w dłuższym horyzoncie czasowym o obniżania się poziomów wód gruntowych, a także utrudniać odnawianie zasobów wód podziemnych. Państwowa Służba Geologiczna ogłosiła pod koniec marca ostrzeżenie dla pierwszego poziomu wodonośnego na terenie 9 województw. Tam, gdzie wodociągi czerpią wodę z głębszych warstw wodonośnych póki co nie ma ryzyka, że zabraknie wody w kranach. A skoro jesteśmy już przy kranach, to warto sprawdzić…

Kto zużywa najwięcej wody w Polsce?

Z pomocą przychodzi nam niezawodny Główny Urząd Statystyczny. Pod koniec 2019 rok opublikował dane dotyczące ochrony środowiska w Polsce. Możemy tam znaleźć informacje na temat wykorzystywania wód przez różne sektory gospodarki.

Najwięcej wody na sumieniu ma wytwarzanie energii w elektrowniach i elektrociepłowniach. W 2018 roku polska energetyka zużyła 6 033 hm3 wody (1 hektometr sześcienny, hm3 = 1 milion m3). Stanowi to 64% całkowitego zużycia. W sumie nie ma się co dziwić, skoro w przeważającej większości prąd w Polsce pochodzi ze spalania paliw kopalnych. Warto w tym miejscu jednak zaznaczyć, że pobór wody z rzek przez elektrownie (nota bene jest 5 takich działających w Polsce) nie powoduje suszy. Ale skutkiem suszy hydrologicznej, objawiającej się niskim stanem wód w rzekach, mogą być problemy z produkcją prądu (pamiętacie 20-ty stopień zasilania w 2015 roku?).

zuzycie-wody-polska-gus-2018
Tak wygląda zużycie wody w Polsce / Źródło: opracowanie własne na podstawie GUS

Na drugim miejscu jest zużycie wody przez nas samych. Wodociągi pobierają wodę z ujęć podziemnych i powierzchniowych, a potem my ją zużywamy w naszych domach. W 2018 roku było to 1 666 hm3 wody, czyli 17,7% krajowego zużycia. Wychodzi po około 44 m3 na osobę rocznie. Z kolei rolnictwo i leśnictwo jest odpowiedzialne za 10% zużycia (956 hm3/rok). Przetwórstwo przemysłowe odpowiada za 7% zużycia wody, natomiast sektor górnictwa i wydobycia jedynie za 0,5%.

Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że GUS nie pokazuje całej prawdy o zużyciu wody. Dlaczego? Bo nie wszystkie ujęcia wody (np. rolnicze) i nie każde zużycie jest monitorowane (czyli ma założony licznik). Powinno nam dać do myślenia, że 66% całkowitego poboru wody wnioskowanego w pozwoleniach wodnoprawnych jest przypisana rolnictwu, a przemysłowi tylko 8%. Zapytałem o to Wody Polskie, bo to w ich dokumencie znalazłem te dane, ale akurat na to pytanie odpowiedzi nie dostałem…

Przejdźmy zatem do tych odpowiedzi, które uzyskałem od ekspertów.

Czy Polska jest jak Egipt?

Green Projects: Jak to generalnie jest z zasobami wody w Polsce? Często w tym względzie porównuje się nasz kraj do Egiptu? Czy słusznie? W jaki sposób ocenia się, że mamy do czynienia z suszą? 

Sebastian Szklarek: W tych porównaniach często jest tak, że najpierw jesteśmy porównywani do Egiptu, a później jest odniesienie do Europy. Jest to celowa bądź nie manipulacja, bo do tych porównań brane są dwie różne wartości. W porównaniu z Egiptem brana jest pod uwagę ogólna ilość wody, a do Europy ilość wody na osobę na rok – jak porównamy w ten sam sposób Egipt, to ma ona trzy razy mniej wody na osobę niż Polska. To jest dobry przykład jak źle można zastosować różne dane i informacje, które tworzą fałszywy obraz.

Odnośnie suszy. Jest ona oceniana na bazie deficytów opadów w odniesieniu do średnich wieloletnich wielkości opadów w danym okresie. Wszystko zaczyna się więc od suszy atmosferycznej – im dłuższe deficyty opadów tym większa szansa na rozwój kolejnych etapów susz rolniczej, hydrologicznej i hydrogeologicznej. 

Susza a podlewanie ogródka

W zeszłym roku stworzyłeś mapę miejscowości, w których wprowadzono ograniczenia w korzystaniu z wody. Łącznie było ich 386. W tym roku pojawiają się już pierwsze przypadki. Czy takie ograniczenia mogą faktycznie pomóc w walce z suszą w Polsce? 

Mapa dotyczyła apeli i zakazów dotyczących stosowania wody wodociągowej do podlewania ogrodów, upraw, mycia samochodów czy napełniania basenów. Takie działania wodociągów wynikają z ustawy dotyczącej zaopatrzenia w wodę pitną. Wodociągi są zobligowane nią, aby zapewnić nam wodę do celów socjalno-bytowych. Wymienione przyczyny nie zawierają się w tych celach. Zadaniem apeli i zakazów jest więc zapewnienie ciągłości dostaw wody do picia i higieny.

Generalnie to z suszą można walczyć przeciwdziałając zmianie klimatu. Susza to zjawisko naturalne, więc nie można z nią walczyć. Wpływając na zmiany klimatu przyczyniliśmy się do zwiększenia ich częstotliwości, zwiększenia zasięgu i intensywności. Możemy natomiast przeciwdziałać skutkom suszy, tak aby te skutki były jak najmniejsze dla środowiska, społeczeństwa i gospodarki.

podlewanie-trawnika-susza
Podlewanie suchego trawnika tylko do zdjęcia / Źródło: zasoby własne

Ograniczenia mogą przeciwdziałać skutkom suszy w wodociągach, które czerpią wodę z pierwszego poziomu wodonośnego – płytkie ujęcia wód podziemnych – których poziom zależny jest występowania suszy. Susza poprzez obniżenie poziomu wody w rzekach może też stwarzać zagrożenia dla powierzchniowych ujęć wody, ale wodociągi od lat starają się zabezpieczyć na wypadek takiej sytuacji i chyba nie ma w kraju wodociągu, który jest zależy tylko od jednego ujęcia wody, zagrożonego skutkami suszy.

Takie ograniczenia pomagają przede wszystkim w racjonalnym korzystaniu z zasobów wody. Większość ujęć wodociągowych to wody podziemne drugiego lub dalszych poziomów wodonośnych, czyli z warstw, które są oddzielone trudno lub nieprzepuszczalnymi warstwami skał. Na te głębsze poziomy wodonośne susza nie ma wpływu, ale już nadmierne korzystanie z tych zasobów ma wpływ. To ich odizolowanie powoduje, że odtwarzają się one bardzo długo – setki czy nawet tysiące lat. 

Retencja opadów priorytetem

Wiem, że składałeś uwagi w ramach konsultacji społecznych do projektu „Programu przeciwdziałania skutkom suszy”. Jak oceniasz ten dokument pod względem proponowanych rozwiązań? Co Twoim zdaniem powinno być priorytetem, aby zapobiegać suszy w naszym kraju? 

Cały katalog działań przeciwdziałających suszy zawiera wiele dobrych działań, które trzeba zacząć realizować już teraz, nie czekając na ostateczną wersję dokumentu i jego wdrożenie ustawą. Wśród łyżek dziegciu w tej beczce miodu są dwie rzeczy, które jeśli już by miałyby być realizowane to na samym końcu, a z obserwacji działań polityków widać, że mają odwrotne podejście.

Po pierwsze lista inwestycji związanych z dużą retencją. One nie rozwiązują kluczowego problemu suszy rolniczej (obszary rolne to 60% kraju, a z leśnymi to łącznie ponad 90%). A przeciwdziałanie wysychaniu gleby realizowane poprzez retencję krajobrazową zapobiega wszystkim typom suszy, bo woda wsiąkając w grunt odtwarza zasoby podziemne, a to one są głównym źródłem zasilania wód powierzchniowych. Ale ten załącznik jest mocno krytykowany przez wiele organizacji, więc nie powielałem już tych uwag.

bobry-rozlewisko-walka-z-susza
W Poznaniu na Strzeszynie bobry robią dobrą robotę zatrzymując wodę w środowisku / Źródło: zasoby własne

Moje uwagi dotyczyły przede wszystkim zadań dotyczących wykorzystania wód podziemnych. W katalogu działań dotyczyły one rolników i właśnie wodociągów. Jak wspomniałem wcześniej zasoby te odtwarzają się latami. Nawet ten pierwszy poziom wodonośny, to miesiące lub lata, zanim opad przesiąknie przez warstwy gleby na głębokość kilkunastu metrów. Dlatego w konsultacjach zwróciłem uwagę, że w przypadku rolnictwa priorytetem powinny być działania zwiększające retencję opadów, efektywne ich wykorzystanie, zapewnienie infiltracji w głąb gruntu oraz zabiegi agrotechniczne i inne rozwiązania jak zadrzewienia śródpolne, które ograniczą straty wody z gleby.

W przypadku wodociągów zaproponowałem dwustopniową taryfę, o której można usłyszeć od niektórych wodociągów. Przy przeciętnym zużyciu wody na osobę mamy jedną stawkę za wodę, natomiast powyżej tego poziomu, co wiążę się w większości przypadków z wykorzystaniem wody na cele inne niż socjalno-bytowe, czyli podlewanie trawników lub upraw.

licznik-wody
Opomiarowanie zużycia wody powinno obowiązywać każdego / Źródło: zasoby własne

Oprócz tego zgłosiłem, aby praktyka montowania podliczników ogrodowych została zakończona. Bo niektóre wodociągi dają możliwość montażu takiego podlicznika, przez co woda wykorzystywana do podlewania jest jeszcze tańsza, bo nie wliczane są do niej koszty dotyczące ścieków, więc jest to metoda promująca większy pobór wody z sieci.

Przeciwdziałanie suszy musimy zacząć już dzisiaj!

Zmiany klimatu już dają nam się we znaki – bezśnieżna i ciepła zima, braki opadów wtedy, gdy są najbardziej potrzebne, albo fale upałów. Nawet opracowana przez Ministerstwo Środowiska „Polityka środowiskowa do roku 2030” przewiduje m.in. że „poziom wód gruntowych będzie się obniżał, co negatywnie wpłynie na różnorodność biologiczną i zasoby naturalne, w szczególności na zbiorniki wodne i tereny podmokłe”. Czy jest według Ciebie nadzieja na to, że będziemy w stanie rozsądniej i bardziej odpowiedzialnie korzystać z zasobów wodnych?  

Nadzieja jest. Jakby jej nie było to bym nie prowadził i nie edukował w temacie wody na blogu. Widzę, że coraz więcej osób widzi problem i szuka odpowiedzi i rozwiązać. Ale zdarza się też, że ludzie mnie pytają, gdzie problem suszy będzie najmniejszy, bo chcą wiedzieć, gdzie kupić działkę i się wybudować…

Zarówno przeciwdziałanie zmianom klimatu jak i przeciwdziałanie suszy musimy rozpocząć już od dzisiaj, a nie od jutra. Każdy dzień zwłoki opóźnia zauważalne efekty naszych prac. Oba zjawiska są bardzo rozciągnięte w czasie. Obecnie odczuwamy skutki działań z przeszłości. Przecież rozwijająca się obecnie susza to efekt wielu lat emisji gazów cieplarnianych – co przyczyniło się m.in. do zmiany charakterystyki opadów – coraz więcej dni bez opadów, a jak już pada to krótko i intensywnie, oraz efekt wieloletniej gospodarki wodnej nastawionej na odwodnienie, a nie zatrzymanie opadów.

zbieranie-deszczowki
Jedna z trzech beczek tworzących mój działkowy system zbierania deszczówki / Źródło: zasoby własne

Aby przeciwdziałać suszy w przyszłości już dziś musimy zmienić podejście do wody. Każdy z nas powinien rozejrzeć się w swoim otoczeniu, gdzie tę wodę opadową można zatrzymać – od beczek pod rynnami po zagłębienia chłonne pod nimi. Trzeba także pokazać samorządom i rządom, że chcemy zmian idących w tym kierunku.

Niestety mam wrażenie, że w wielu miejscach działa to tak, że spełniają one oczekiwania wyborców. Jak nie chcemy retencji, bo wolimy równą drogę, to buduje się drogę, a nie wspiera retencję. Najskuteczniejsze jest retencja opadu jak najbliższej miejsca w którym dotknie ziemi, daje to szereg korzyści nie tylko wodnych poprzez przeciwdziałanie powodzi i suszy, ale także poprawy mikroklimatu, bioróżnorodności. Tylko, że potrzeba mnóstwa takich działań, aby osiągnąć efekt skali.

Co o suszy mówią Wody Polskie?

Przesłałem też poniższe pytania do instytucji, która odpowiada w Polsce za gospodarkę wodną. Myślę, że warto zobaczyć jakie jest ich stanowisko.

Green Projects: Retencjonujemy obecnie jedynie 6,5% średniego odpływu wody na terenie kraju. Program „Stop suszy” zakłada, że w ciągu najbliższych lat osiągniemy 15%. Czy taki poziom retencji wystarczy, żeby uniknąć suszy w przyszłości? 

Wody Polskie: Celem programu STOP SUSZY! jest stworzenie planu przeciwdziałania skutkom suszy. Strategii, która pomoże nam lepiej sobie radzić z następstwami suszy. W perspektywie kolejnych lat, bo plan ma być aktualizowany w 6-letnich cyklach. Obecnie celem gospodarki wodnej w Polsce jest dwukrotne zwiększenie retencji. Konieczne jest jednak jej dalsze zwiększanie. Przykładowo Hiszpania retencjonuje obecnie 45% średniego odpływu wody przy 1 900 zbiornikach. My takich zbiorników mamy 100. Jest więc wiele do zrobienia. Celem jest zwiększenie retencji co najmniej do 30 %.

Mała, duża i średnia retencja to najlepszy sposób, aby przeciwdziałać zarówno suszy, jak i powodzi. W dobie zmian klimatycznych, trzeba się przygotować na oba te skrajne zjawiska. Jednocześnie trzeba powiedzieć, że nie ma na świecie kraju, który w stu procentach jest w stanie zapobiec pojawieniu się suszy lub powodzi. Dlatego też w gospodarce wodnej mówimy o minimalizowaniu ich skutków.

Jak zapobiegać suszy „tu i teraz”?

Plan Przeciwdziałania Skutkom Suszy jest przewidziany na klika najbliższych lat, a suszę odczuwamy już teraz. Które rozwiązania zawarte w PPSS przyniosą najszybsze rezultaty w kontekście zapobiegania suszy? Czy są takie, które mogłyby zadziałać „tu i teraz”?

W tym roku uruchomiliśmy nowatorski program retencji korytowej, dedykowany wyłącznie rolnictwu. Na jego realizację przeznaczone jest blisko 155 mln zł. To bardzo skuteczna, nisko kosztowa i stosunkowo szybka w realizacji metoda radzenia sobie z suszą rolniczą. Obecnie Wody Polskie już realizują inwestycje z zakresu małej, dużej i średniej retencji, które wpływają na poprawę bilansu wodnego kraju. Na ten cel w 2020 roku przeznaczonych jest ponad 2 mld zł.

Rysunek przedstawiający sposób działania retencji korytowej / Źródło: Wody Polskie

Dodatkowo 380 mln zł jest zabezpieczonych w tym roku na prace utrzymaniowe, co pozwoli zrealizować ponad 4 tys. zadań, które także poprawiają bilans wodny. Plan przeciwdziałania skutkom suszy wyznacza kolejne założenia i cele, także wskazania dla samorządów i innych podmiotów, jak skutecznie zmniejszać ryzyko skutków suszy w danym regionie, co przekłada się na sytuacje w całym kraju.

Polaku oszczędzaj wodę!

Wody Polskie sugerują m.in. oszczędzanie wody przez obywateli, co jest oczywiście pożądanym proekologicznym działaniem. Czy są jakieś porady dla rolników w kwestii walki z suszą?

Susza rolnicza jest obecnie największym wyzwaniem, bo jej skutki pośrednio odczuwają wszyscy mieszkańcy kraju. Niemniej największe zużycie wody generuje przemysł, ok. 70 %. Społeczeństwo się rozwija, populacja rośnie i rosną też potrzeby. Dlatego też zasoby wodne trzeba utrzymywać w równowadze, aby zaspokoić wszystkie potrzeby ludzi, gospodarki i środowiska.

Oszczędzanie wody na poziomie indywidualnym ma znaczenie zwłaszcza w sezonie wiosenno-letnim, kiedy zwiększa się zużycie wody wodociągowej, co może skutkować czasowymi spadkami ciśnienia, a niekiedy nawet brakiem wody w kranach. Ograniczenia te na ogół biorą się ze zwiększonych poborów przeznaczonych na cele gospodarcze, często do podlewania przydomowych trawników. Dlatego też Wody Polskie w tym roku przekonują, żeby nie używać najwyższej jakości wody pitnej do podlewania trawników (a zamiast nich polecamy wysiewać mniej wodolubne, wspierające bio-retencję łąki kwietne).

Namawiamy wszystkich do racjonalnego gospodarowania wodą, zarówno na poziomie indywidualnym, jak i miejskim, gminnym, lokalnym. Zasoby kraju nie są nieograniczone, dlatego jesteśmy zdania, że wszyscy, włączając w to Wody Polskie, powinniśmy się o nie troszczyć.

Susza z nami zostanie

Chcąc nie chcąc musimy pogodzić się z tym, że susze w Polsce będą się zdarzały. Mogą też trwać miesiącami, albo latami. Wszystko przez zmiany klimatyczne, ale także przez wieloletnie zaniechania w dziedzinie gospodarki wodnej. Wielkie hydrotechniczne rozwiązania rodem z epoki Gierka, np. budowa zbiorników retencyjnych czy stopni wodnych na Odrze wcale nie poprawią sytuacji (chyba, że politykom). Trzeba się skupić na małych rozwiązaniach, ale realizowanych na ogromną skalę.

Nasze domowe oszczędzanie wody nie rozwiąże problemu suszy. Ale z ekologicznej przyzwoitości powinniśmy to robić, bo marnowanie wody nie jest zero waste. Do tego zbierajmy deszczówkę i namawiajmy znajomych rolników na rozwiązania retencjonujące wodę. W ramach adaptacji do zmian klimatu odbetonowujmy nasze miasta i inwestujmy w błękitno-zieloną infrastrukturę. Jak dobrze nam pójdzie, to za parę lat będziemy dużo lepiej przygotowani na kolejne susze.

 

Źródła: GUS, Wody Polskie 

The form you have selected does not exist.