Rower jest niewątpliwie ekologicznym środkiem transportu. Robienie zakupów bez opakowań i bez używania jednorazowych foliowych torebek również pozytywnie wpływa na środowisko. A co byście powiedzieli na swoiste „combo”, czyli ekologiczne zakupy na rowerze?
Plecak uniwersalnym wyborem
Na pierwszy ogień idzie plecak. Dlaczego? Bo w sumie codziennie z niego korzystam i mogę polecić to rozwiązanie. Pakuję do niego obiad albo puste pudełka, żeby później zorganizować sobie do nich jakieś smakowite jedzenie (sami zobaczcie!). A jak zapewne wiecie, jeżdżę po mieście rowerem miejskim, więc plecak i rower są dla mnie naturalnym połączeniem.
Robiąc czasem zakupy w drodze powrotnej z pracy mogę do niego zapakować różne sprawunki (mam puste pudełka jakby coś). Mój plecak może całkiem dużo pomieścić – o ile mnie pamięć nie myli (plecak ma ponad 10 lat) ma ze 30 litrów pojemności. Nawet duże zakupy nie będą więc problemem. Z kolei na małe zakupy fajnie sprawdzi się mały plecaczek, tudzież worek (zdaje się, że są teraz modne).
Plusem plecaka jest to, że po przyjechaniu do domu nie musimy zakupów do niczego przepakowywać. Niestety minusem jeżdżenia na rowerze z plecakiem (z zakupami lub bez) są spocone plecy, nawet jak nie ma wielkiego upału. Jeżeli macie plecak ze specjalnie wyprofilowanym tyłem, to pocenie można w pewien sposób ograniczyć (ale czy to naprawdę działa?). Tak czy siak, plecak jest bardzo uniwersalną i wygodną opcją, więc szczerze polecam.
Stylowe zakupy z koszykiem
Ja w swoim rowerze nie zamontuję koszyka (na góralu nie do końca by to pasowało), ale jakbym miał jakiegoś stylowego holendra, to oczywiście wyposażyłbym go w koszyk. Dlaczego? Bo to wygodne rozwiązanie, zwłaszcza do robienia zakupów. Po wizycie w sklepie wystarczy przecież włożyć torbę (wielorazową oczywiście) do koszyka i w drogę. Można też wrzucić sprawunki luzem, ale potem trzeba je przekładać. Są też koszyki, które można w szybki sposób zdemontować i zabrać ze sobą. Zatem każdy może zdecydować, która koszykowa opcja mu najbardziej odpowiada.
Ja z koszyka korzystam przy okazji jazdy poznańskimi rowerami miejskimi. Wrzucam po prostu do niego swój plecak, co by mi się plecy nie spociły w drodze do pracy. Oczywiście koszyk ma swoje ograniczenia. Przez to, że jest zrobiony ze sztywnego materiału czasem ciężko upchnąć w nim większe zakupy. Ale lepiej chyba robić mniejsze zakupy, ale częściej, chociażby po to, żeby ograniczyć marnowanie jedzenia i mniej się zmęczyć przy pedałowaniu. Są jednak jeszcze inne sposoby na robienie zakupów na rowerze.
Sakwy na zakupy i na wycieczkę
Choć osobiście korzystałem z sakw tylko przy okazji dłuższych wyjazdów krajoznawczych, to wiem, że mogą się one sprawdzić podczas codziennej eksploatacji. Sakwy mocowane są na przedni lub tylny bagażnik za pomocą specjalnych haków albo pasków. Mogą być oczywiście w różnych konfiguracjach kolorystyczny i objętościowych. Jedni jeżdżą z dwoma, a inni tylko z jedną sakwą.
Teoretycznie sakwy można zdjąć i iść z nimi do sklepu, ale zakładam, że prościej będzie po prostu włożyć do nich bawełnianą torbę z kupionymi produktami. Sakwy są najczęściej wodoodporne, więc nie trzeba się martwić, że zakupy nam zamokną. Jeśli się zastanawiacie na zakupem, to warto wziąć pod uwagę to, że do takiej sakwy można zapakować nie tylko zakupy, ale przede wszystkim ekwipunek turystyczny. Macie więc doskonały rowerowy produkt 2 w 1.
Zamykany bagażnik prawie jak na motorze
Innym sposobem na przewożenie zakupów na rowerze jest specjalny bagażnik wyglądający trochę jak kufer motocyklowy. Jest on wykonany z tworzywa, a więc jest sztywny i czasem może być ciężko poupychać mniej foremne zakupy. Ale za to jest wyposażony w zamek na kluczyk, czyli można w nim przewozić nawet cenne rzeczy, a najlepiej chyba sprawdza się do schowania kasku rowerowego.
Taki kufer montowany jest bezpośrednio na bagażniku, ale są także wersje, które da się przyczepić do sztycy pod siodełkiem. Pojemność, w zależności od wariantu, to od około 7 do nawet 18 litrów – wystarczająco by zmieścić normalne zakupy. Całkiem ciekawa opcja, choć wydaje mi się, że to, co za chwilę zobaczycie, może się Wam bardziej spodobać.
Bikezac – zakupy na rowerze w kopenhaskim stylu
Ostatnią, ale za to najnowszą propozycją na zakupy na rowerze jest Bikezac. Co to za wynalazek? Otóż jest to specjalna rowerowa torba zaprojektowana (a jakże) w Kopenhadze. Egzemplarz, który testowałem jest wykonany z tkanego i laminowanego polipropylenu, ale 20% pochodzi z recyklingu. Torba robi dobre wrażenie zarówno w dotyku, jak i przyczepiona do roweru. Występuje w dwóch wersjach kolorystycznych – oczointensywnie żółtej i czarnej (niedługo będzie także niebieska). Czarną torbę można także zamówić z widocznymi na zdjęciu eko-napisami. Docelowo torby z polipropylenu mają być w całości wykonane z odzyskanego tworzywa.
Jak działa taka torba? Za pomocą dwóch zaczepów wieszamy ją po jednej stronie bagażnika… i już, możemy włożyć nasze zakupy. Wewnątrz torby przyczepiona jest jeszcze mała gumka, którą warto zahaczyć, żeby nic nie wypadło podczas jazdy. Jak chcemy torbę zdjąć i zabrać do domu wykorzystujemy do tego ucho, który zaczepiamy o hak i ciągniemy do góry. Zobaczcie na filmiku jak radzi sobie z torbą Bikezac pewien Duńczyk.
Sprawdziłem, jak sprawuje się załadowana torba podczas jazdy. Muszę przyznać, że nawet na dziurawej drodze nie było żadnych problemów. Zaczepy dobrze trzymały, choć nie wiem, czy jak ktoś ma bagażnik z bardzo cienkich prętów, to będzie tak samo. Generalnie testy wypadły bardzo pomyślnie i już pożyczyłem dalej tę torbę, bo się koledze-rowerzyście bardzo spodobała.
Zakupy na rowerze to dobre połączenie
Widzieliście 5 propozycji na to, jak sobie poradzić z przewożeniem zakupów na rowerze. Najlepsze jest to, że te rozwiązania doskonale się sprawdzają podczas jazdy jednośladem i nie wymagają od nas jakiegoś super zaangażowania. Można też stosować mniej wyszukane rozwiązanie takie jak przypięcie wielorazowej torby z zakupami do bagażnika, choć może się zdarzyć, że na dziurach coś zgubimy. Tym z Was, którzy lubią dawać drugie życie rzeczom przydać się może instrukcja wykonania rowerowej skrzynki z odzysku.
Tak czy siak najważniejsze jest to, żeby nie zapominać, że jeżdżąc rowerem też można zrobić zakupy w myśl idei zero waste albo less waste (czyli bez zbędnych opakowań, bez zaśmiecających świat jednorazówek) i to w całkiem wygodny sposób. A dzięki korzystaniu z roweru będziecie zdrowsi, a ciało dłużej zachowa wigor, nawet jeśli jeździcie po mieście (tak mówią brytyjskie badania). Pedałując nie przyczyniamy się także do emisji gazów cieplarnianych mocno podgrzewających naszą atmosferę, bo przecież zeroemisyjny transport, to podstawa ekologicznego życia. Same zalety!
Jestem ciekaw jakie są Wasze sposoby na rowerowe zakupy? Które rozwiązanie sami stosujecie? A może macie jakieś inne ciekawe opcje? Dajcie znać w komentarzach!
Partnerem wpisu jest Manado – wyłączny dystrybutor toreb rowerowych Bikezac.
The form you have selected does not exist.